W Sądzie Okręgowym w Kielcach trwa proces Janusza K., byłego dyrektora Muzeum Wsi Kieleckiej. Mężczyzna jest oskarżony o dokonanie 4 przestępstw. Związane są one m.in. z przekroczeniem uprawnień w celu uzyskania korzyści majątkowej oraz utrudnianie rozstrzygnięcia przetargu ogłoszonego przez Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni.
W trakcie dzisiejszej rozprawy zeznawali świadkowie. Jednym z nich był kierownik działu zieleni w muzeum. Mężczyzna został zwolniony z pracy w 2016 roku. Zeznał, że był jedną z osób znajdujących się w komisji przetargowej w 2014 roku. Przetarg, według prokuratury wygrał przedsiębiorca Andrzej K., ponieważ umożliwiono mu zamianę niekorzystnej oferty i złożenie innej.
Świadek został początkowo poinformowany, że przetarg wygrała jedna z firm z Częstochowy. Po kilku godzinach został wezwany, aby podpisać dokumenty. W biurze poinformowano go, że zwycięską ofertę złożył jednak przedsiębiorca Andrzej K. Świadek zapytał, jak to możliwe, skoro wcześniejsze informacje było inne.
– Moja współpracownica powiedziała: Szymon, przecież dobrze wiesz, jak jest, musimy to podpisać. Chcemy pracować w spokoju. Patrząc na niektóre przetargi z przeszłości, w których brałem udział, wiedziałem, że to jest prawda – zeznał świadek.
Dodał, że podpisał dokumenty i nie miał w firmie na nic wpływu, bo wszystko musiało pójść po myśli byłego dyrektora Muzeum Wsi Kieleckiej Janusza K. Jego zdaniem sprzeciw byłby równoznaczny z utratą pracy.
Dyrektor miał wielokrotnie wywierać naciski na pracowników, np. w 2010 roku, kilka miesięcy po tym, jak świadek rozpoczął pracę w muzeum. Janusz K. zadzwonił do niego i powiedział, że potrzebuje świątecznych choinek.
– Miałem pojechać do Kostomłotów, wybrać jakieś ładne drzewka, a fakturę przedstawić w biurze. Jedną choinkę służbowym samochodem zawoziłem do prywatnego domu Janusza K., a drugą gdzieś w inne miejsce, ale nie wiem, kto tam mieszkał – dodał świadek.
Jak powiedział, fakturę zaniósł do biura. Tam powiedziano mu, żeby napisał, że choinki zostały wykorzystane do dekoracji kościelnej w Skansenie, a w lesie ma uciąć sosny, które wstawi w to miejsce.
Świadek mówił także, że kilka miesięcy temu syn Janusza K. robił mu zdjęcia z ukrycia. Ze względu na zaistniałą sytuację obawia się o swoje zdrowie i życie.
Janusz K. kategorycznie nie zgodził się z zeznaniami świadka. Stwierdził, że to „zachowanie maniakalne”. Jego syn miał być wtedy na imprezie ze swoją córką.
– Szkoła organizowała tam spotkanie towarzyskie dla uczniów. Wtedy syn zauważył świadka, ale robił zdjęcia swojej córce – zaznaczył Janusz K.
Były dyrektor Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni nie zgodził się także z innymi zeznaniami świadka i stwierdził, że mężczyzna kłamie.
Zarzuty wobec Jansuza K. dotyczą jeszcze m.in. sprzedaży po zaniżonej cenie granitowej kostki brukowej. Na ławie oskarżonych w tej samej sprawie zasiada także przedsiębiorca Andrzej K. W sumie według śledczych wartość szkody, jakiej dopuścili się oskarżeni, przekracza milion złotych. Na poczet przyszłych kar oraz naprawienia szkody, prokurator zabezpieczył mienie w wysokości 1 miliona 300 tysięcy złotych. Janusz K. nie przyznaje się do winy. Grozi mu kara do 10 lat, natomiast Andrzejowi K. do 3 lat pozbawienia wolności.