Z całą pewnością pandemia COVID-19 nie jest ostatnią epidemią w perspektywie kilkudziesięciu, a może nawet kilkunastu lat. Ciągle poznajemy nowe patogeny bytujące np. u nietoperzy czy gryzoni. Do tego są one uwalniane z topniejących lodowców, albo odkrywane w szczątkach zamarzniętych zwierząt sprzed tysięcy lat – powiedziała PAP wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.
W kontekście zapobiegania rozprzestrzenianiu się nowego wirusa prof. Szuster-Ciesielska podkreśliła rolę obostrzeń, które wprowadzane były w wielu krajach, jak np. paszporty covidowe, noszenie maseczek i zachowanie dystansu społecznego. „W Polsce lockdown w 2020 roku znacząco opóźnił wzrost zakażeń. Jednak ten potencjał został później zaprzepaszczony. Ten sposób sprawdza się jedynie na początku pandemii, ponieważ daje dodatkowy czas na reorganizację systemu opieki zdrowotnej oraz wprowadzenie leków oraz szczepionek wobec nowego patogenu. Nie sprawdza się natomiast jako stałe narzędzie walki z epidemią, co widzimy obecnie w Chinach po gwałtownym wzroście zakażeń”– wskazała wirusolog.
Zwróciła też uwagę, że wraz z kolejnymi miesiącami trwania pandemii zostały obalone hipotezy dotyczące np. tego, że dzieci właściwie się nie zakażają i nie chorują. „Okazało się jednak, że dzieci w wieku 10-19 lat odegrały największą rolę w transmisji SARS-CoV-2 podczas fali Omicronu, zwłaszcza po otwarciu szkół” – zaznaczyła ekspertka.
Prof. Szuster-Ciesielska podkreśliła również znaczenie szczepionek przeciw SARS-CoV-2 opartych na technologii mRNA. Oceniła, że to najlepiej zbadane i opisane w dziejach szczepionki, a metodologia pozwala na szybkie ich dopasowanie do nowych wariantów.
Zapytana o to, czego jeszcze nie wiemy w kontekście SARS-CoV-2, wskazała, że warto by poznać dokładnie, jakie jest jego oddziaływanie na układ odpornościowy. „Wiemy już, że atakuje komórki immunologiczne, limfocyty, monocyty, osłabiając przez to naszą odporność. Dotychczasowe badania obserwacyjne kończą się na 7-8 miesiącach, a dobrze byłoby wiedzieć, czy te konsekwencje trwają dłużej – czy nasz układ odpornościowy jest w stanie się odbudować. Już w tej chwili dysponujemy doniesieniami naukowymi o tym, że osoby po przejściu COVID-19 stają się bardziej wrażliwe na infekcje i częściej chorują z powodu zakażeń wirusowych” – poinformowała ekspertka.
Uzupełniła, że pozostała jeszcze cała seria pytań dotyczących szczepionek, np. czy uda się skonstruować i kiedy będą dostępne tzw. szczepionki pankoronawirusowe, które będą nas uodparniać na wiele wariantów koronawirusa, dając szerszą ochronę. „Kolejne pytanie dotyczy tego, kiedy pojawią się szczepionki wziewne, które znacznie lepiej ograniczałyby transmisję wirusa. One są już dostępne w Chinach i Indiach, a w Stanach Zjednoczonych trwają aktualnie badania kliniczne” – podała prof. Szuster-Ciesielska.
W kontekście szczepionek dodała również pytanie dotyczące tego, czy uda się rozwiązać problem długotrwałej odporności po szczepieniu przeciw COVID-19, bo w tej chwili trwa ona ok. 5-6 miesięcy, po czym potrzebne są dawki przypominające. „Czy uda się je na tyle zmodyfikować, aby miały dłuższy efekt ochronny?” – pyta wirusolog.
Przypomniała, że z powodu COVID-19 na świecie zmarło 6,5 mln osób, a w Polsce – wg danych MZ – było to 118 tys. osób. Jej zdaniem, te dane mogą niedoszacowane. „W pewnym momencie zaprzestano masowego testowania. Poza tym, pojawiła się dyskusja dotycząca statystyki zgonów, ponieważ nie wiadomo było, czy ktoś zmarł z powodu COVID-19, czy z powodu choroby towarzyszącej, a tylko był dodatkowo zakażony koronawirusem. Wychodzę z założenia, że nie ma to szczególnego znaczenia, bo nawet jeśli wirus nie był bezpośrednią przyczyną śmierci, to mogło się zdarzyć, że bez tej infekcji pacjent mógłby jeszcze dalej żyć ze swoimi chorobami” – wyjaśniła.
Wirusolog podkreśliła, że trzy lata trwania pandemii przyspieszyły postęp w nauce poprzez międzynarodową współpracę wielu ośrodków badawczych i finansowe wsparcie rządów wielu krajów nad pracami dotyczącymi opracowania skutecznej szczepionki przeciw COVID-19. „Metodologia mRNA jest ogromnym osiągnięciem, które otwiera też drzwi na inne możliwości zastosowania tych preparatów – i to już się dzieje, np. szczepionka mRNA Moderny i Merca przeciwko czerniakowi – trwają badania kliniczne, a wyniki są obiecujące” – dodała ekspertka.
Nawiązując do pozytywnych efektów pandemii wskazała jeszcze na wzrost świadomości społecznej na temat zagrożeń epidemiologicznych, jakie szykuje nam natura. „Poszerzyła się znacznie wiedza o tym, że istnieją wirusy, które mogą przenosić się ze zwierząt na człowieka i przyczynić się do rozwoju pandemii. Podniosła się też świadomość ludzi w zakresie dbałości o własne zdrowie, sposobów zabezpieczania się przed wirusami. Minusem z kolei jest to, że bardziej zaktywizowały się ruchy antyszczepionkowe, co z kolei pokazuje, jak ważna jest rzetelna zdrowotna edukacja społeczeństwa, i to już od poziomu szkoły podstawowej” – stwierdziła prof. Szuster-Ciesielska.
Zapytana o nadzieje związane z końcem epidemii COVID-19 podkreśliła, że – jej zdaniem – jesteśmy już bliżej końca pandemii. Dodała, że trudno powiedzieć, czy to nastąpi w przyszłym roku. „Natomiast nie odważyłabym się stwierdzić, że np. ta fala zimowa będzie ostatnią falą pandemii. Będziemy mogli to powiedzieć dopiero z perspektywy czasu” – wyjaśniła.
Odnosząc się do pytania, czy po COVID-19 powinniśmy spodziewać się kolejnych podobnych pandemii oceniła, że „z całą pewnością tak”. „Jestem przekonana, że takie pandemie będą się pojawiały dlatego, że rezerwuar wirusów jest naprawdę ogromny i ciągle poznajemy nowe patogeny bytujące np. u nietoperzy czy gryzoni. Do tego są one uwalniane z topniejących lodowców, albo odkrywane w szczątkach zamarzniętych zwierząt sprzed tysięcy lat” – wyjaśniła prof. Szuster-Ciesielska.
„Z całą pewnością pandemia COVID-19 nie jest ostatnią epidemią w perspektywie kilkudziesięciu, a może nawet kilkunastu lat. Myślę, że będą się pojawiały podobne zagrożenia” – dodała wirusolog.