– Jestem całkowicie spokojny. Wszedłem już w tryb meczowy – przyznał rozgrywający reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych Tomasz Gębala. W środę (11 stycznia) biało-czerwoni zagrają w Katowicach z Francją na otwarcie mistrzostw świata. – Emocje staram się odrzucać – dodał.
– To jest coś pięknego, bardzo się cieszę, możemy tu zagrać, choć staram się emocje odrzucać. Są podobne do meczów na przykład w Lidze Mistrzów, ale tylko do momentu Mazurka Dąbrowskiego. I to nie takiego zaśpiewanego przez drużynę, tylko całą widownię, najlepiej a capella. Wtedy czuć różnicę, dreszcz – stwierdził.
Jego zdaniem aktualnych mistrzów olimpijskich da się zatrzymać.
– Mamy wielu zawodników, którzy grali przeciwko nim w klubach. Wiemy, jak oni grają, jak możemy wykorzystać ich niezbyt mocne strony. Myślę, że nasz plan jest dobry, a to jak go wykonamy – to już inna kwestia – dodał.
Zaznaczył, że chciałby awansować do ćwierćfinału MŚ.
– Potem, w fazie play off dużo może się wydarzyć. Dla nas ważne jest, by pozostać na ścieżce olimpijskiej i móc pojechać na igrzyska do Paryża – powiedział Gębala.
Nie ukrywał, że – niezależnie od wyniku starcia z Francją – kluczowy dla Polaków będzie kolejny mecz ze Słowenią.
– Francuskich kolegów z klubu zaczepiałem jeszcze w Kielcach, teraz dałem im spokój. Niech trochę o mnie zapomną. Najlepiej, jeśli w środę w . minucie meczu przypomną sobie, że coś jest nie tak. W rywalizacji z klubowymi kolegami gra jest prosta – ja wiem, że ty wiesz i odwrotnie. W najważniejszych momentach każdy wróci do swoich ulubionych ruchów, wtedy ta wiedza będzie potrzebna – śmiał się rozgrywający kieleckiej Industrii.
– Czas w trakcie przygotowań do mistrzostw świata wykorzystaliśmy optymalnie. Ostatnie minuty też mamy rozplanowane – powiedział trener polskich piłkarzy ręcznych Patryk Rombel.
– W trakcie przygotowań zrobiliśmy wszystko, a nawet więcej. To był kawał ciężkiej i potrzebnej roboty. Zostały ostatnie szlify. Podczas MŚ, będących przedsionkiem do igrzysk olimpijskich, nikt nie podejdzie do meczu zachowawczo. Wszyscy zagrają na 110 procent, bo wiedzą, że każdy punkt, bramka, może mieć wpływ na dalsze losy – stwierdził Rombel.
Nie ukrywał, że faworytami środowego starcia będą aktualni mistrzowie olimpijscy.
– Nie można powiedzieć inaczej. Dla nas to olbrzymia szansa. Gramy przed własną publicznością, mamy swój plan, będziemy go chcieli w maksymalnym stopniu zrealizować. Francuzi, jak każdy, popełniają błędy. Oczywiście należy zejść do detali, by je znaleźć – powiedział.
Przyznał, że czuje ekscytację przed inauguracją turnieju.
– Lekki stres, taki pozytywny, budujący, napędzający, na pewno się pojawi. Wszystkim nam towarzyszy uczucie wyczekiwania. Bazę danych o rywalach zaczęliśmy budować 2 lipca, czyli od losowania grup. Jest bardzo rozbudowana – zaznaczył trener.
Podkreślił, że celem postawionym przed kadrą jest zajęcie minimum 10. miejsca w MŚ.
– Dla nas marzeniem jest awans do ćwierćfinału, bo pozycja w pierwszej ósemce daje możliwość gry w turnieju kwalifikacji olimpijskich – podsumował.
Polacy w pierwszej fazie grupowej zagrają też ze Słowenią i Arabią Saudyjską.