Mała uliczka za Torwarem w Warszawie zamieniła się w dziki parking i to kosztem zieleni. Kierowcy stawiają tam samochody, rozjeżdżając przy tym trawnik i rośliny.
– Dzikie parkingi to w stolicy plaga uważa stołeczny radny Marek Szolc.
Choć przy hali Torwar w Warszawie jest zlokalizowany duży parking, kierowcy i tak parkują na małej uliczce, niszcząc przy tym trawnik i inne znajdujące się tam rośliny. Po naszej interwencji pojawił się tam patrol z funkcjonariuszami straży miejskiej. – Kierowcy parkujący na zieleni muszą liczyć się z karą – mówi rzecznik straży miejskiej Sławomir Smyk. – Teren przy Torwarze posiada status drogi wewnętrznej, a więc w tym przypadku nie obowiązują przepisy prawa o ruchu drogowym. W kwestii postoju pojazdów na zieleni, jak najbardziej podejmujemy działania, to miejsce jest kontrolowane przez funkcjonariuszy. Osoba, która nieprawidłowo postawi pojazd na zieleni, zobaczy, że za wycieraczką pojazdu ma wezwanie – podkreśla.
– Dzikie parkingi są plagą Warszawy i potrafią wyrosnąć w najbardziej nieoczekiwanych miejscach, także w centrum miasta, gdzie wydawałoby się, że nie powinno ich być. Bardzo się cieszę z takiej sprawnej interwencji w zakresie parkingu, który powstał niedaleko Torwaru. To pokazuje, że jeśli się chce, to można – przyznaje radny Marek Szolc.
Na ten moment funkcjonariusze wystawili już ponad 20 wezwań w tym miejscu.