Po zimowej przerwie na parkiet wróciły pierwszoligowe szczypiornistki Suzuki Korony Handball. W 12. kolejce rozgrywek grupy C kielczanki wygrały na wyjeździe z KPR Marcovia ROKiS Radzymin 35:34 (19:20).
– Na początku kontrolowaliśmy przebieg spotkania i w pewnym momencie prowadziliśmy nawet różnicą siedmiu trafień. Właśnie chyba w tym momencie za bardzo uwierzyliśmy, że już wygraliśmy. Zaczęliśmy popełniać błędy, w sumie w pierwszej połowie przytrafiło się ich aż piętnaście. Zespół z Radzymina się odbudował i na przerwę schodził prowadząc jedną bramką. W drugiej odsłonie błędów z naszej strony było już mniej, ale skuteczność pozostawiała sporo do życzenia. Przegrywaliśmy już czterema trafieniami, ale dziewczyny pokazały charakter. Powalczyły w obronie, dobre interwencje zaliczyła Nina Smelcerz i rzutem na taśmę zdołaliśmy zwyciężyć. Ostatnią bramkę z rzutu karnego rzuciła Magda Berlińska. Cieszymy się z trzech punktów, ale widać, że wygrywanie na wyjazdach, przychodzi temu zespołowi z trudem – powiedział trener „Koroneczek” Paweł Tetelewski.
Suzuki Korona Handball boryka się z ogromnymi kłopotami kadrowymi. Z powodu kontuzji w Radzyminie nie zagrały Honorata Gruszczyńska, Agnieszka Młynarska, Klaudia Wawrzycka, Marta Chodakowska i Weronika Białecka. Chora jest Gabriela Miśkiewicz, a Agnes Sigurdardottir nie wróciła jeszcze z Islandii.
Za dwa tygodnie Suzuki Korona Handball w 13. kolejce rozgrywek grupy C I ligi zmierzy się na wyjeździe z SMS ZPRP I Płock.