Ornitolodzy ze Stowarzyszenia „Ficedula” i Świętokrzyskiego Parku Narodowego prowadzą w sobotę (12 lutego) w Bodzentynie obrączkowanie ptaków.
To część ogólnopolskiej akcji, która pozwala na poznanie m.in. życia ptaków, tras ich lotów, czy zwyczajów lęgowych, wyjaśnia jeden z ornitologów Jakub Wyka.
– W zależności od tego, jaką chcemy uzyskać informację dobieramy porę obrączkowania. W ten sposób nadajemy ptakowi osobowość, bo każda obrączka jest unikatowa. Znajduje się na niej nazwa centrali i kod składający się z liter i cyfr – tłumaczy.
Zebrane dane są wprowadzane do bazy Polring, która daje szansę na to, że ptak będzie miał prowadzoną swoją historię.
Obrączkowanie wymaga od badaczy dużej cierpliwości. Ptaki są łapane w specjalne siatki ornitologiczne, w których nie zrobią sobie krzywdy. Następnie w płóciennych woreczkach są przenoszone do stanowiska obrączkowania. Tu ptak jest ważony, mierzona jest długość skrzydeł, zimą sprawdza się także zawartość tłuszczu w organizmie. Cała procedura trwa niespełna minutę, a ptak poza stresem nie doznaje żadnej krzywdy.
Jakub Wyka zwraca uwagę, że losy zaobrączkowanych ptaków są bardzo różne.
– Jedna z sójek, które zaobrączkowałem jako pierwszą w swojej historii znalazła się w okolicach Budapesztu na Węgrzech, gdzie została zestrzelona, bo tam można polować na sójki. Innym razem bocian, któremu również zakładałem obrączkę został odnaleziony w Izraelu. Był bardzo wycieńczony i zajął się nim ośrodek ornitologiczny. Z kolei sam podczas akcji obrączkowania Carpatica znalazłem raniuszka z obrączką węgierską – dodaje.
Ogólnopolska akcja obrączkowania „Karmnik” odbywa się corocznie, od grudnia do lutego.