W Polsce aktywnie pali papierosy ok. 8 mln osób. Wielu z nich podejmuje próby walki z nałogiem, często wielokrotne, jednak jak pokazują badania, skutecznie rzuca palenie tylko 3 proc. osób. Czy to brak silnej woli? Bagatelizowanie oczywistych negatywnych skutków palenia papierosów? Niekoniecznie. Palenie papierosów to silny nałóg, a zespół uzależnienia od tytoniu powinien być leczony jak każda inna choroba, podkreślają eksperci.
Winowajcą są przede wszystkim substancje toksyczne i kancerogenne zawarte w dymie tytoniowym. Jednak nie wszyscy mamy świadomość, jak rozległe są konsekwencje palenia tytoniu dla zdrowia czynnych i biernych palaczy oraz efektywności leczenia większości chorób.
Szacuje się, że każdego roku z powodu chorób będących następstwem palenia tytoniu umiera w Polsce ok. 70000. osób. U palaczy znacząco wrasta ryzyko zawału mięśnia sercowego, udaru oraz wystąpienia chorób onkologicznych, w tym przede wszystkim raka płuca, ale również raka pęcherza moczowego, krtani, nerki, żołądka czy trzustki.
Szczególnie wrażliwą grupą na konsekwencje palenia tytoniu są osoby, które już mają zdiagnozowane choroby onkologiczne lub kardiologiczne.
– Efektywność leczenia onkologicznego zmniejsza się o ok. 15 proc., jeśli pacjent kontynuuje palenie. Powoduje ono także więcej skutków ubocznych i działań niepożądanych, trudności w gojeniu ran, zwiększenie odczynu popromiennego – podkreśla onkolog, prof. Wojciech Rogowski.
Tymczasem, jak pokazują wyniki badania wśród pacjentów z rakiem płuca – tylko 4 proc. pacjentów podczas procesu diagnostyki i leczenia zaproponowano pomoc w rzuceniu palenia.
– Badania jak i nasze doświadczenia wskazują, że brakuje jasnej ścieżki pacjenta z problemem uzależnienia od palenia tytoniu oraz rzetelnych informacji, jak postępować – zaznacza Szymon Chrostowski z Fundacji Wygrajmy Zdrowie.
Uzależnienie to choroba, którą trzeba leczyć
– Po zapaleniu papierosa bardzo szybko dochodzi do wyrzutu dopaminy w układzie nagrody w mózgu i równie szybko pojawia się mechanizm głodu nikotynowego. Dlatego pacjent powinien usłyszeć od lekarza, że cierpi na uzależnienie od palenia i mieć zaoferowaną pomoc, ponieważ sam bardzo często nie będzie w stanie rzucić palenia – podkreśla psychiatra dr Piotr Wierzbiński.
– Ważną rolę odgrywa aspekt motywacyjny w relacji lekarz – pacjent, to że lekarz wysłucha, będzie autorytetem, ale nie oceni postępowania pacjenta. Oceniamy natomiast stopień uzależnienia i motywacji do walki – do każdego pacjenta podchodzimy indywidualnie – dodaje.
Uzależnienie od palenia tytoniu powinno być leczone jak inne choroby. Oprócz psychoterapii, w leczeniu stosuje się farmakoterapię, nikotynową terapię zastępczą, jak również metody redukcji szkód.
– W psychiatrii jesteśmy w stanie pomóc pacjentom uzależnionym od tytoniu zmniejszając poziom karcynogenów, oddziałowując na pozanikotynowy mechanizm uzależnienia. Redukcja szkód ma wpływ na zmniejszenie śmiertelności pacjentów, którzy nie są w stanie samodzielnie podjąć decyzji o rzuceniu palenia – mówi dr Wierzbiński.
Strategie redukcji szkód są stosowane od wielu lat w psychiatrii i terapii uzależnień od narkotyków oraz alkoholu. Obecnie Polskie Towarzystwo Psychiatryczne pracuje nad standardami postępowania w przypadku uzależnienia od nikotyny.
Nadzieję na skuteczniejszą walkę z konsekwencjami palenia tytoniu niosą doświadczenia innych krajów, takich jak Wielka Brytania, Nowa Zelandia, czy Szwecja.
– W Szwecji dzięki intensywnym kampaniom, działaniom fiskalnym oraz promocji stosowania produktów zastępczych, m.in. snusów, liczba palących osób spadła o połowę, a w konsekwencji o 50% spadła liczba nowo diagnozowanych nowotworów płuca – podkreśla prof. Rogowski.
Zacznijmy od stworzenia u pacjenta ludzkiej potrzeby rzucenia palenia i pokażmy pełen wachlarz możliwości wsparcia w tym procesie – apelowali eksperci.