40 osób wzięło udział w „Dyktandzie Gwarowym”, które po raz szósty odbyło się w Wilkowie. Językową łamigłówkę zorganizowały Stowarzyszenie Przyjaciół Św. Katarzyny i Doliny Wilkowskiej oraz władze gminy Bodzentyn.
Swoich sił w dyktandzie spróbował Jan Durlik. Jego zdaniem największym wyzwaniem była pisownia gwary świętokrzyskiej.
– O wiele łatwiej jest mówić niż pisać. Szczególnie w naszej świętokrzyskiej gwarze. W tym roku nowością było pisanie dyktowanego gwarowego tekstu w języku literackim – powiedział.
Po raz drugi w dyktandzie wzięła udział kilkunastoletnia Agata, która podkreśliła, że bardzo lubi tego typu wydarzenia.
– Największym wyzwaniem był brak możliwości interpretacji słyszanego tekstu. Miałam nieco inne oczekiwania. Myślę jednak, że wszystko ostatecznie się udało. Jestem zadowolona z tego jak mi poszło – oceniła.
Uczestniczący w dyktandzie senator Krzysztof Słoń także wskazał na unikatowość i piękno gwary świętokrzyskiej.
– Piekno jest ta nasa łojcysto polsko mowa. Piękne tys to nase wiejskie świetokrzyskie godanie. Trza nam wiec o te mowe i o to godanie dbać i pielegnować, tak jak to dzisiej cynimy w Wilkowie – mówił.
Burmistrz Bodzentyna, Dariusz Skiba przypomina, że organizowane od kilku lat dyktando jest jedyną tego rodzaju imprezą w całym województwie świętokrzyskim.
– Cieszymy się z tego, że tak wiele osób jest zainteresowanych tą inicjatywą. Mamy tu grupę ludzi, którzy cenią gwarę, kulturę i sztukę ludową oraz lokalny patriotyzm. Osoby, które się tu pojawiły, traktują to wydarzenie jako formę integracji. O rosnącym znaczeniu tradycji świadczy fakt, że spora część uczestników dyktanda przybyła tu w strojach ludowych – stwierdził.
Zasiadająca w jury profesor Urszula Oettingen z Instytutu Historii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego zwraca uwagę, że pamięć o języku naszych przodków ma istotne znaczenie w poznawaniu kultury ludowej i kontynuowaniu badań nad nią.
– Spotkaliśmy się tu po raz szósty. Z każdą kolejną edycją dyktanda jest coraz mniej błędów. Myślę, że niedługo osiągniemy taką perfekcję, że będzie ono napisane bezbłędnie. Tego typu wydarzenia stanowią skromny, a zarazem ważny przyczynek w procesie utrwalania naszej kultury i pamięci historycznej. Gratuluję wszystkim uczestnikom udziału w dzisiejszym dyktandzie, a zwłaszcza tym najmłodszym – powiedziała.
Jeden z organizatorów konkursu, Janusz Maciejski, prezes stowarzyszenia Łysica-Sabat wyjaśnił, że tegoroczne dyktando polegało na przetłumaczeniu ze słuchu na język literacki tekstu zapisanego gwarą.
– Był okres, że gwara była tępiona. Duży wpływ na to miała szkoła, gdzie uczono wyłącznie języka polskiego. Obecnie wiele osób wraca do tradycji, w tym i gwary. W naszej gminie funkcjonuje wiele kół gospodyń wiejskich i zespołów ludowych, które propagują regionalną gwarę. Widać też, że ludzie bez względu na wiek są nią zainteresowani. W dużej mierze dlatego, że jest to coś innego niż to,co można usłyszeć w mediach czy szeroko pojętej popkulturze – dodał.
Zwycięzcy VI DYKTANDA GWARĄ
1. Marzanna Borek
2. Katarzyna Sikora
3. Wojciech Jamróz
W tym roku uczestnicy dyktanda zmierzyli się z tekstem pt. „Zaplątane łopowieści”.
Tekst dyktanda:
Jakiez myśli rozsypane, sny rozcarowane nawet cóś skrywane, takich wzruszeń już przezytych uchodzi w niepamieć. Bo cóz moze być piekniejse? Myśl, zaurocenie, stopanie w chmurach, przysłoś nezbadano? Choć to łoki kwieciem usypane, ciezko bez nie przebrnoć. Tam płoche motyle, ziaba rechoce, myśli poplątane niciom pajeciom. Rozsypane myśli w nieznane, takie niepojete. Wsytko niscy tako droga, łza sie w łoku kreci, jeno myśli Pana Boga tero mom w pamieci. Jak to wsytko przezyć i jak to pokunać, wkej łobroz zamglony, lasca nie widać, ani drzew korony? W takiem nurcie zycio, przepływem potoku, wtule sie w poduske, zamkne wsytko w łoku. Nie kce juz ty drogi i wiecnych emocji, pocekom na wiecy, moze mi sie przyśni radoś. Smutek jes nudom ponurom w łobłokach, przecia serce cuje piękno. Wraźliwo dusa skrywo miesanke, mioto sie nad przepaściom radości zycio. Piekne krajłobrazy, błekitne łobłoki, kwieciste łoki, radoś zycio, taki świat niedaleki, a taki piekny, łurocy tych barwnych łodcieni. Skod mi to wiedzieć jak to naprawić? Młotek i goździe tego nie pojmujo, bo w łocach tkwi sieła dusy. A to podwójnie boli i śmioć sie nima z cego.