„Pokaż mi ławkę rezerwowych, a powiem ci jaką masz drużynę” – to piłkarskie porzekadło wydaje się sprawdzać w przypadku Korony Kielce. Zmiennicy, którzy pojawiają się na boisku za zawodników rozpoczynających mecze, nie obniżają poziomu zespołu, a w wielu wypadkach są jego wartością dodaną.
Tak było w ostatnim spotkaniu PKO BP Ekstraklasy z Wisła Płock, które „żółto-czerwoni” wygrali 1:0, po golu strzelonym w 68. minucie przez Piotra Malarczyka. Bardzo dobre zmiany dali Kanadyjczyk Marcus Godinho, Słowak Dalibor Takac i Kacper Kostorz. Solidnie wypadli również Marcin Szpakowski i Jacek Kiełb.
– Zawsze podkreślam, że zmiennicy są bardzo ważni. Każdy zawodnik, który jest w tej szatni, odgrywa ważną rolę i dopóki piłka jest w grze, każdy z musi być gotowy. Ci, którzy rozpoczęli mecz, w pełni zrealizowali nasze założenia. Jest oczywiście tak, że gdy ktoś nie strzela goli i nie asystuje, to wchodzący, dając nowa energię, puka do wyjściowej jedenastki. Uważam, że dotychczasowe moje decyzje kadrowe się bronią. Liczę na wszystkich piłkarzy i niewykluczone, że w kolejnym meczu znów będą zmiany w składzie. Cieszę się, że jest zrozumienie w zespole i nikt na siebie krzywo nie patrzy. Każdy chce pomóc. Wiemy jaki mamy cel i tylko wspólnie możemy go zrealizować – podkreśla trener Kamil Kuzera.
W rundzie wiosennej PKO BP Ekstraklasy, w barwach Korony wystąpiło już dwudziestu piłkarzy, ale we wszystkich sześciu meczach tylko ośmiu: Marius Briceag, Ronaldo Deaconu, Nono, Jakub Łukowski, Jewgienij Szykawka, Dalibor Takac, Miłosz Trojak i Dominick Zator.
We wszystkich meczach tego sezonu zagrał jedynie Jakub Łukowski i wszystkie rozpoczął w wyjściowej jedenastce. Jedno spotkanie ze względu na żółte kartki opuścił Miłosz Trojak, który w pozostałych, także był pierwszym wyborem trenera.