W 20. kolejce PGNiG Superligi piłkarze ręczni Industrii Kielce grali w środę (22 marca) na wyjeździe z Azotami Puławy.
Brązowy medalista poprzednich sezonów wysoko zawiesił poprzeczkę i przez cały czas naciskał. Momentami puławianie doprowadzali do wyrównania, a nawet prowadzili. W drugiej połowie meczu kieleckim szczypiornistom udało się jednak wypracować bezpieczną przewagę i ostatecznie wygrali mecz: 31:21.
– To nie był dla nas zbyt dobry mecz ani w ataku, ani w obronie – zdradził Dylan Nahi. – Mówię przede wszystkim o pierwszej połowie, bo druga była trochę lepsza. Myślę, że zmarnowaliśmy zbyt dużo prostych okazji i na pewno musimy się poprawić w kolejnych spotkaniach. Jeśli chcemy zdobyć mistrzostwo, musimy wygrać wszystkie pozostałe pojedynki. I na tym się teraz skupiamy – ocenił kielecki skrzydłowy.
– Przed meczem wzięlibyśmy taki wynik w ciemno. Mimo to, wcale nie było to tak łatwe spotkanie, jak wskazuje wynik – powiedział Krzysztof Lijewski. – W pierwszej połowie mieliśmy duże problemy w ataku pozycyjnym. Myślę, że graliśmy zbyt statycznie i czytelnie dla rywala. Obrona też pozostawiała dużo do życzenia. Co najgorsze, nie biegaliśmy do przodu, mało było kontrataków z naszej strony i mało dobrej współpracy z bramkarzem. Dlatego do końca pierwszej połowy wynik był otwarty. W przerwie powiedzieliśmy sobie, gdzie leżą nasze problemy, dzięki czemu w drugiej części wrzuciliśmy kolejny bieg, graliśmy szybciej bardziej kombinacyjnie. Pomógł też Andreas Wolff w bramce, który pchnął wiatr w nasze żagle. Dzięki temu wyprowadziliśmy więcej kontr, uciekliśmy na bezpieczną przewagę i kontrolowaliśmy przebieg spotkania – cieszył się z wygranej dugi trener mistrzów Polski.