W 23. kolejce III ligi druga drużyna Korony wygrała przed własną publicznością z wyżej notowanymi Orlętami Radzyń Podlaski 4:0. Wynik spotkania ustalił w 85. minucie Krzysztof Kiercz, który bramkarza gości Kacpra Kołotyłę pokonał strzałem głową, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego autorstwa Miłosza Strzebońskiego.
Dla 34-letniego piłkarza było to pierwsze trafienie w tym sezonie.
– Naprawdę pierwsze? No to dobrze. Jak pamiętam, chyba w IV lidze też zacząłem dopiero na wiosnę i kilka bramek w sumie wpadło. Liczę, że Miłoszowie stopa się w końcu tak ułożyła, że będzie dorzucał piłkę tam gdzie trzeba – powiedział z uśmiechem, zaraz po zakończeniu meczu.
Rezerwy Korony zwycięstwem z zespołem z Lubelszczyzny przerwały serię sześciu porażek z rzędu. Podopieczni Mariusza Ludwinka wywalczyli pierwsze punkty w rundzie wiosennej trzecioligowych rozgrywek.
– Rozmawialiśmy dwie, albo trzy kolejki temu i już wówczas mówiłem, że generalnie dobrze pracujemy, ale zdarzają się momenty dekoncentracji, popełniamy błędy i tracimy bramki. Bardzo ciężko wchodziliśmy w tę rundę, ale mam nadzieję, że druga Korona weźmie przykład z pierwszej i będzie rozpędzać się jak lokomotywa – stwierdził grający drugi trener kieleckich rezerw.
Krzysztof Kiercz jest wychowankiem Korony, w której w 20011 roku zadebiutował w ekstraklasie. W elicie zaliczył jednak tylko szesnaście występów, strzelając jednego gola. Reprezentował także barwy m.in. Odry Opole, Stali Mielec i Stali Stalowa Wola.