Spotkania z archeologią rozpoczęły się na terenie grodziska w Żmijowiskach. To okazja do poznania dziedzictwa archeologicznego tego terenu, ale także efektów współczesnych badań wykopaliskowych. Po powodzi, która nawiedziła ten teren dwa lata temu, został odtworzony także ogród doświadczalny.
Dodatkowo podczas tegorocznej archeologicznej majówki w Żmijowiskach goszczą detektoryści ze Stowarzyszenia Historycznego „Pasja”, którzy na czele z Radosławem Nowakiem opowiadają o swojej współpracy z archeologami. – Grunt nigdy nie jest jednakowy, są jakieś mineralizacje. Metal, żelazo. Musimy umieć odczytywać wskazania, które wykrywacz nam podaje. Teraz kawał dużego żelastwa – sygnał wskazuje nam posadowienie na głębokości. Jestem w stanie zinterpretować jaki to może być materiał: aluminium, mosiądz, miedź, stal.
– Na tak większą skalę to już trzeci rok współpracuję ze Stowarzyszeniem Historycznym „Pasja” – mówi archeolog Łukasz Miechowicz. – Prowadzimy badania powierzchniowe, ale też ratownicze, sprawdzamy pola, miejsca, po których przeszedł huragan, połamane lasy. Sprawdzamy, czy nie ma tam stanowisk archeologicznych. Czasami to jest jedyny sposób znalezienia nowych obiektów zabytkowych, nowych stanowisk, ale też sprawdzamy i eksplorujemy miejsca, które wiemy, że są tzw. miejscówkami wśród lokalnych poszukiwaczy.
– To jest moment, kiedy możemy przybliżyć ludziom naszą wiedzę o dziedzictwie archeologicznym tego miejsca, całego regionu, czyli Kotliny Chodelskiej – mówi Paweł Lis, kierownik oddziału Grodzisko Żmijowiska Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym.
Jak grodzisko zmieniło się po powodzi, która nawiedził ten teren kilka lat temu? – Na szczęście zmieniła się cała sytuacja hydrologiczna na tym terenie – podkreśla Paweł Lis. – Dzięki naszym staraniom udało się zmobilizować spółkę Wody Polskie, żeby wyremontowały koryto rzeki Chodelki, która takich nieszczęść narobiła. To się stało i teraz mamy tu w miarę bezpieczne miejsce, ale nauczeni doświadczeniem przenieśliśmy przynajmniej jeden obiekt na wyżej położone miejsce. Pod koniec maja zostanie jeszcze przeniesiony piec chlebowy – musimy go stamtąd zabrać. Chata na wprost została wyposażona nie tylko w nową zabudowę wewnętrzną, czyli tzw. zwyżkę, moglibyśmy to nazwać antresolą, która zapewni na przykład spokojne, suche przenocowanie w tej chacie. A jej podłoga została wyłożona drewnem dębowym, które też zapewni dojście tam suchą nogą.
– Skończyły się już pytania, które jeszcze kilka lat temu dostawaliśmy: „A co się będzie działo, jakie będą atrakcje?” – mówi Paweł Lis. – Tu jest miejsce, gdzie spotykamy się z archeologią w sposób bardzo kameralny. Po pierwsze, można dowiedzieć się coś o archeologii. Po drugie, można tutaj wypocząć, zaznać spokoju, ciszy. Tu nigdy nie ma tłumów.
– Pandemia nam nie przeszkadzała w przyjazdach tutaj – mówi Janusz Iwański z Lublina. – Widzimy kilka nowych obiektów. Trzeba to miejsce nagłaśniać, propagować. Wzięliśmy ze sobą rowery. To jest miejsce na spędzenie kilku godzin w ciszy, spokoju. Słychać jakieś samochody? Nie. Tylko ptaki.
– Będziemy w tym roku rozkręcać naszą działalność edukacyjną – mówi Milena Jezik, specjalista ds. edukacji. – Tworzymy grę terenową. Będziemy przenosić dzieci i młodzież w świat wczesnośredniowiecznych Słowian. Dzieci będą musiały wykonywać różne zadania, a na koniec będą prawdopodobnie szukać skarbu.
– To miejsce to nie tylko skansen archeologiczny, ale również ośrodek archeologii doświadczalnej – podkreśla Paweł Lis. – Tematami wiodącymi do tej pory już od wielu lat była rekonstrukcja technologii wytwarzania ceramiki wczesnośredniowiecznej, ale również pożywienia kuchni Słowian, a więc bez ogródka się nie obędzie.
– W tym roku postawiliśmy na zboża znane Słowianom i te, które znamy do tej pory – mówi Katarzyna Tajer z Muzeum Nadwiślańskiego. – Podzieliliśmy ogród na mniejsze poletka. Pięknie nam wszystko rośnie. Mamy też rośliny przyprawowe, rośliny do barwienia. Będzie len z roślin technicznych, będą również typowe dla tych terenów rośliny takie jak soczewica, groch, bobik, no i przyprawowe: kminek, kolendra, koper. Jest też mięta, jeszcze malutka. Myślę, że można spokojnie powąchać tymianek. Ogród jest w rozkwicie.
– Jak przez ostatnie dwa lata, w czasie tych nieszczęść, które nas dotknęły, oglądałem to miejsce zniszczone przez naturę, tak w tej chwili się cieszę szalenie, że ta natura pozwala nam, żeby to wszystko się znowu odrodziło – mówi Paweł Lis.
Spotkania z archeologią na terenie Grodziska Żmijowska będą się odbywały także jutro między 10.00 a 16.00.