„Anakonda” to ćwiczenia wojskowe organizowane od 2006 roku przez
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. W tegorocznej edycji manewrów, a właśnie w sobotę (6 maja) rozpoczął się ich kulminacyjny etap, bierze udział łącznie 13 tysięcy żołnierzy, zarówno Wojska Polskiego, jak i armii sojuszniczych.
– Celem tegorocznej edycji „Anakondy” jest integracja zdolności Wojska Polskiego, armii sojuszniczych i elementów układu pozamilitarnego do przeprowadzenia operacji obronnej w regionie Morza Bałtyckiego i wschodniej flanki NATO – wyjaśnia kpt. Ewa Złotnicka, oficer prasowy DORSZ.
– Ćwiczenia stanowią odpowiedź militarną na współczesne zagrożenia, a ich cele wpisują się w narrację i wymagania zbliżającego się szczytu NATO w Wilnie – dodaje. Zapewnia także, że wszystkie działania, jakie podczas „Anakondy” będą podejmowali żołnierze, zostały zaplanowane wcześniej i mają charakter wyłącznie defensywny – dodaje.
Największe siły do udziału w tegorocznej „Anakondzie” skierowała
18 Dywizja Zmechanizowana. Żołnierze z jednostek podległych związkowi taktycznemu mają już za sobą realizację pierwszego rozkazu. Na poligonie w Nowej Dębie przeprowadzili operację obronną.
– Zgodnie ze scenariuszem ćwiczeń to zadanie zrealizowało batalionowe zgrupowanie taktyczne. Ogień otworzyły m.in. armatohaubice Krab, moździerze Rak, wyrzutnie Langusta, strzelały także zestawy rakietowe Grom. Żołnierze wojsk lądowych wskazywali również cele myśliwcom F-16, odbył się też desant z pokładu śmigłowców W-3 Sokół – wyjaśnia mjr Przemysław Lipczyński, rzecznik prasowy 18 DZ.
Zaznacza, że do działania zostali zaangażowani również sojusznicy. – W ćwiczeniach wziął udział także pluton przeciwpancerny ze Słowenii, rumuńscy żołnierze i ich kołowe transportery opancerzone Piranha V, a ostateczny cios przeciwnikowi zadały czołgi Abrams należące do US Army – wylicza.