W 32. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce przegrała z Piastem Gliwice 1:2 (0:0).
Piast Gliwice pokonał na własnym stadionie Koronę Kielce 2:1 w piątkowym meczu otwierającym 32. kolejkę piłkarskiej ekstraklasy. Gliwiczanie przedłużyli do 11 serię ligowych spotkań bez porażki.
Piast Gliwice – Korona Kielce 2:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Arkadiusz Pyrka (55), 2:0 Michael Ameyaw (69), 2:1 Marcus Godinho (90+1).
– Pierwsza połowa byłą wyrównana i nic się w niej złego dla nas nie działo. W drugą zdecydowanie lepiej wszedł Piast. Gospodarze zaczęli dobrze operować piłką i zyskali przewagę. Dopiero od momentu straty bramki, zaczęliśmy robić to, co powinniśmy. Zabrakło nam jednak czasu, nawet na doprowadzenie do wyrównania. Nie załamujemy się jednak i dalej robimy swoje. Uważam, że zespół nie odpuścił, ale zabrakło nam argumentów. Mamy także kłopoty zdrowotne. Z powodu wirusa wypadli nam ze składu Kyryło Petrow i Bartosz Kwiecień. Nie mieliśmy pola manewru w środku pola. Ten mecz już za nami i skupiamy się na kolejnym z Lechem Poznań – powiedział trener Korony Kamil Kuzera.
– Wygraliśmy zasłużenie. W pierwszej połowie mieliśmy przewagę i dwie niewykorzystane sytuacje. W drugiej odsłonie była jeszcze bardziej widoczna z wyjątkiem końcówki, bo było trochę nerwowo. Trudno nie być zadowolonym z tego co zaprezentowaliśmy na tle przeciwnika, który dobrze sobie radził z najlepszymi w tej lidze. Korona nieprzypadkowo zdobyła tyle punktów w tym roku. Dziś byliśmy jednak po prostu lepsi – ocenił trener Piasta Aleksandar Vuković.
– Nie wiem czy mogłem lepiej się zachować przy bramce straconej na 0:1. To była trudna sytuacja. Piłka została zgrana z drugiego słupka, Ameyaw zdołał pierwszy włożyć nogę, musiałem uważać, bo miałem żółtą kartkę. Nawet nie zauważyłem gdzie futbolówka finalnie spadła, zauważyłem ją dopiero w siatce naszej bramki. Chcieliśmy wygrać ten mecz, ale się nie udało. Przed nami starcie z Lechem na „Suzuki Arenie”, a w tej rundzie przed naszą publicznością, gra nam się naprawdę dobrze. Mam nadzieję, że podobnie jak z Rakowem zdobędziemy trzy punkty – powiedział pomocnik „żółto-czerwonych” Marcin Szpakowski.
– W pierwszej połowie mecz bardzo wyrównany. Miałem jedną dobrą sytuację. Strzelałem zza „szesnastki”, ale źle przymierzyłem. Gospodarze jakoś znacznie nam nie zagrażali. W drugiej przejęli inicjatywę, ale muszę powiedzieć, że bramkę straciliśmy w dosyć głupi sposób. Wrzutka na drugi słupek, przebitka i piłka spadła Pyrce idealnie pod nogi. Próbowaliśmy jeszcze to odrobić, ale nie ustrzegliśmy błędu i otrzymaliśmy drugi cios – powiedział pomocnik kieleckiego zespołu Jacek Podgórski.
Szkoleniowcy obu drużyn Aleksandar Vukovic i Kamil Kuzera jako piłkarze przez cztery sezony (2009-2013) grali razem w Koronie, ale w piątek sentymentów na boisku nie było. Walczący o utrzymanie piątej pozycji w tabeli gospodarze zainkasowali po raz kolejny komplet punktów.
Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem przewagi gospodarzy. Gliwiczanie częściej atakowali, stworzyli kilka dobrych okazji bramkowych, ale wyniku nie „otworzyli”. Najbliżej pokonania Marcelego Zapytowskiego byli Michael Ameyaw i Michał Chrapek. Kielecki golkiper poradził sobie z ich uderzeniami z bliska.
Po drugiej stronie boiska szczęścia dwa razy próbował Jacek Podgórski. Najpierw posłał piłkę wysoko ponad poprzeczką, potem głową skierował ją w ręce Frantiska Placha.
Drugą część Piast zaczął od sytuacji sam na sam z bramkarzem, niewykorzystanej przez Grzegorza Tomasiewicza, który strzelił obok słupka.
Gola domagali się od swoich piłkarz sympatycy Korony, których 224 zasiadło na widowni. Tymczasem prowadzenie objęli rywale. W zamieszaniu w polu karnym gości podanie Ameyawa wykorzystał Arkadiusz Pyrka i z bliska trafił do siatki.
Po stracie bramki kielczanie z większą chęcią próbowali zaatakować, powody do radości znów jednak mieli miejscowi kibice. Po długim podaniu Jakuba Czerwińskiego piłkę przejął na linii pola karnego Korony Ameyaw i widowiskowym strzałem pod poprzeczkę pokonał Zapytowskiego.
Niespodziewanie nerwowa dla gliwiczan była końcówka spotkania bowiem w doliczonym czasie kontaktowego gola zdobył Marcus Godinho. Ostatecznie Piast utrzymał prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego.
Żółta kartka – Piast Gliwice: Jakub Czerwiński, Patryk Dziczek. Korona Kielce: Marcin Szpakowski.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 4 130.
Piast Gliwice: Frantisek Plach – Arkadiusz Pyrka, Ariel Mosór, Jakub Czerwiński, Jakub Holubek – Michael Ameyaw (87. Szczepan Mucha), Patryk Dziczek, Michał Chrapek, Grzegorz Tomasiewicz (90. Tom Hateley), Jorge Felix – Kamil Wilczek (79. Alex Sobczyk).
Korona Kielce: Marcel Zapytowski – Dominick Zator, Piotr Malarczyk, Miłosz Trojak (87. Adam Deja), Marius Briceag – Jacek Podgórski, Ronaldo Deaconu (74. Marcus Godinho), Nono (59. Dawid Błanik), Marcin Szpakowski (74. Kacper Kostorz), Jakub Łukowski (87. Adrian Danek) – Jewgienij Szykawka.