Dziś (wtorek, 16 maja) pożegnaliśmy Roberta Durbasa, naszego redakcyjnego kolegę. Skromny i cichy, mimo wielu talentów. Robert pracował w Polskim Radiu Kielce ponad rok. Nie zdążyliśmy odkryć wielu jego zainteresowań. Niedawno uaktywniła się choroba, która zabrała Roberta w niewyobrażalnym tempie, zaledwie kilku tygodni.
W kościele pw. Św. Maksymiliana Kolbego w Kielcach w ostatnim pożegnaniu, oprócz rodziny i bliskich, wzięli udział mieszkańcy osiedla, przyjaciele i znajomi, koleżanki i koledzy z poprzednich miejsc pracy i z tego ostatniego – rozgłośni przy Radiowej.
Jak wspomina Janusz Knap, prezes Radia Kielce, Robert był człowiekiem niezwykle skromnym, o ogromnym talencie.
– Mimo, że pracowaliśmy razem około roku, to wszedł w nasz zespół jako stały element, i trudno sobie wyobrazić, że nie będzie go na swoim miejscu, że nie będziemy mogli poprosić go o radę i pomoc. Żegnaj Robercie — dodał.
Dawny współpracownik zmarłego, Sławomir Golemiec wspomniał, że przez 20 lat pracy różne wyzwania zbliżyły ich jako kolegów, a Robert dał się poznać jako profesjonalista, który radził sobie ze skomplikowanymi i wymagającymi opracowaniami materiałów drukarskich.
– Robert był unikatem wśród grafików komputerowych, ponieważ był też polonistą, więc robił korektę. Sporo osób zgłaszało się do niego nie tylko, żeby złożył książkę, ale żeby poprawił „z marszu” błędy stylistyczne. Wyjątkowa postać, bardzo zdolny człowiek — zakończył wspomnienie kolega.
Wieloletni przyjaciel Roberta, Dariusz Materek wyjawił mało znane w redakcji talenty zmarłego.
– Byliśmy przyjaciółmi od czasów studenckich, ale byliśmy również kolegami od gry, Robert był bardzo dobrym brydżystą. Był również miłośnikiem i znawcą literatury science-fiction, miał pokaźną bibliotekę o tej tematyce. Takim Go zapamiętam — podkreślił przyjaciel.
Pytany o najdawniejsze wspomnienie, Mariusz Burchart, inny przyjaciel zmarłego, przywołał swój ślub, na którym Robert był świadkiem, ale później poprawił:
– Poznaliśmy się jeszcze wcześniej, gdy Robert był założycielem i przewodniczącym klubu miłośników fantastyki, dopiero później był świadkiem na moim ślubie. To był mój najbliższy przyjaciel w Kielcach. Łączyło nas wędkarstwo. Był osobą ciepłą, sympatyczną, zawsze pomagał tam, gdzie mógł i współpracował z wieloma osobami, zarówno jako polonista, jak i grafik komputerowy – mówił.
Robert Durbas spoczął na Starym Cmentarzu w Kielcach.