Trwają uroczystości wykusowe, poświęcone pamięci żołnierzy Zgrupowań Partyzanckich AK Ponury-Nurt.
W tegorocznych obchodach uczestniczył pułkownik Stefan Michalczak pseudonim „Brzoza”, żołnierz Armii Krajowej. W momencie wybuchu wojny miał 18 lat, jak sam wspomina, doświadczenie wojny zmieniło całe jego życie.
– Walczyłem od 1939 roku, ja byłem u „Potoka”, dwukrotnie byłem zaprzysiężony, po wojnie zdekonspirowałem się dopiero w 1966 roku, ale musiałem wyjechać do Rzeszowa, żeby spokojnie żyć. Na Wykusie czuję się tak, jakbym cały czas był w mundurze i w akcji, przez kilka lat nie przyjeżdżałem ze względu na stan zdrowia, ale teraz jestem i bardzo mnie to cieszy.
Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk w swoim przemówieniu odniósł się do słów ostatniego dowódcy Armii Krajowej, generała Okulickiego.
– Rozwiązując struktury AK mówił w rozkazie, aby każdy z żołnierzy był dla siebie dowódcą. To jest teraz rozkaz i testament dla nas, każdy ma być dla siebie dowódcą i przewodnikiem w drodze do wolnej Polski. Jeżeli każdy z nas poczuje się odpowiedzialny za wspólnotę, a nie za siebie jedynie, to nasz kraj będzie wyglądał tak, jak życzyli sobie Jan Piwnik „Ponury” i wielu innych żołnierzy.
Poseł Agata Wojtyszek odczytała na Wykusie listy od ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka i prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Osobiście podkreślała, że Wykus jest miejscem szczególnym.
– Ja mieszkam w tej okolicy, przyprowadzałam tu swoje dzieci, opowiadałam o drodze Polski do niepodległości. Dziś, kiedy, za naszą wschodnią granicą toczą się walki, kiedy dzieci są wywożone do Rosji, historia wojny przybliża się do nas w sposób szczególny, dlatego bardzo ważne jest, aby pamięć o tym, o co walczyli żołnierze „Ponurego” i „Nurta” przetrwała w kolejnych pokoleniach harcerzy, policji, żołnierzy i wszystkich, którym Polska jest droga.
Na Wykusie wręczono także Honorową Policyjną Odznakę Zasługi im. „Ponurego”. Wyróżniona została mł. asp. Agata Haluch–Willmann dzielnicowa Komisariatu Policji w Jasienicy, która uratowała życie 3-latkowi wyciągając go ze studzienki oraz asp. Tomasz Krężołek i sierż. Kamil Klauziński z Komisariatu Policji w Morawicy, którzy uratowali 12-latka z płonącego budynku.
Agata Haluch-Willmann służy w policji 12 lat, jak mówi decydując się na taką drogę zawodową spodziewała się różnych trudnych sytuacji, ale za każdym razem trzeba działać w sposób indywidualny.
– Kiedy dostaliśmy zgłoszenie, było już ciemno. Trzyletnie dziecko stało po usta zanurzone w studzience kanalizacyjnej, a wejście do niej było bardzo wąskie. Zdecydowałam się sięgnąć po chłopca. Miałam na sobie specjalną uprząż, a koledzy dodatkowo mnie asekurowali. W pewnym momencie ja także utknęłam we włazie na wysokości bioder, ale udało się dziecko wydobyć. Jestem pewna, że każdy na moim miejscu zachowałby się tak samo. Ja też mam dzieci, więc tym bardziej zależało mi na bezpiecznym wydostaniu chłopczyka. Odznaka to dla mnie powód do dumy i zobowiązanie do pełnienia jak najlepiej służby w kolejnych latach.
W niedzielę ostatni dzień uroczystości, tym razem w klasztorze ojców cystersów w Wąchocku.