– Po kiepskim początku lipca teraz z każdym dniem ilość rezerwacji wzrasta. Szczególnie oblegane są weekendy – jeśli prognozy pogody zapowiadają słońce i bezdeszczową pogodę. Ale na szczyt sezonu turystycznego trzeba jeszcze poczekać, gdyż zawsze w Tatrach jest on w sierpniu – mówi Paweł Skawiński, przewodnik tatrzański.
– Oczywiście rekordy są większe w sierpniu. Największy spokój jest na przełomie czerwca i lipca. No i teraz ten ruch będzie wzrastał do mniej więcej 20 sierpnia i to apogeum to jest między 10 a 20 sierpnia. Potem powrót do domu, pakowanie tornistrów i wtedy w Tatry ruszają ci, którzy nie wysyłają dzieci do szkół. Jest pięknie i cudownie, bo Tatry nagle opustoszałe, ale jeszcze są to Tatry letnie – mówi Paweł Skawiński, przewodnik tatrzański.
Już teraz liczba turystów wchodzących do Morskiego Oka, doliny Kościeliskiej czy Chochołowskiej może przyprawić o zawrót głowy. Ale to dopiero w sierpniu liczba turystów wchodząca w okolice schroniska nad Morskim Okiem przekracza 11 tysięcy osób. Najgorsze przed tatrzańską przyrodą jeszcze przed nami.