Meczem ze Śląskiem Wrocław przed własną publicznością, nowy sezon PKO BP Ekstraklasy, zainaugurują w poniedziałek (24 lipca) piłkarze Korony Kielce. – Z niecierpliwością czekamy już na pierwszy gwizdek – powiedział Kamil Kuzera, który jako trener, pierwszy raz będzie miał okazję prowadzić zespół od pierwszej kolejki.
– Mam nadzieję, że kibice będą z nami i wspólnie znów dostarczymy niezapomnianych emocji i zapewnimy dobre, sportowe widowisko. Moim zdaniem najważniejsze jest to, żeby ta drużyna się rozwijała, ale musimy wszystko robić bardzo spokojnie i w przemyślany sposób. Stabilizacja może nam dać w najbliższych latach spodziewane efekty – uważa szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
– Na pewno nie chcemy zatracać naszego DNA. Cały czas będziemy wywierać presję na przeciwnikach. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby jakikolwiek zespół, mógł swobodnie grać z nami w piłkę. Będziemy się starali szybko ją odbierać i strzelić gola. Uważam, że nasza drużyna się rozwinęła. Widzę u chłopków większą świadomość. Mamy opracowanych kilka dodatkowych schematów, które pozwolą nam w niektórych fazach meczu, dłużej utrzymać się przy piłce. To nie jest jednak tak, że chcemy wyjść sobie na boisko pograć. Chcemy jak najszybciej zdobyć bramkę i kontrolować spotkanie – podkreślił kapitan Korony Miłosz Trojak.
„Suzuki Arena”, na której odbędzie się poniedziałkowe starcie, jest przez zespół ze stolicy Dolnego Śląska niezdobyta od prawie siedmiu lat. Ostatnie zwycięstwo wrocławian na stadionie przy ulicy Ściegiennego miało miejsce w październiku 2016 roku.
– Myślę, że jak zagramy swoją piłkę, to co trenowaliśmy i pokazaliśmy w ostatnim sparingu (red. wygranym 3:0 z Bruk – Bet Termalicą Nieciecza), to nie ważne czy to będzie Śląsk, czy inny zespół, bo z każdym jesteśmy w stanie zwyciężyć. Statystyki są po naszej stronie, ale to jest nowe rozdanie i różnie może być. Jedno jest pewne, będziemy chcieli jak najszybciej zdominować przeciwnika i wygrać – dodał Miłosz Trojak.
Ostatniej porażki w pierwszym spotkaniu nowego sezonu kielczanie doznali 17 lipca 2017 roku, kiedy na „Suzuki Arenie” ulegli Zagłębiu Lubin 0:1. Śląsk również od pięciu lat nie przegrał starcia inaugurującego sezon. Ostatni raz schodził z boiska pokonany w pierwszym meczu 16 lipca 2017 roku, kiedy w Gdyni uległ Arce 0:2.
– Mogę powiedzieć, że zrobimy wszystko, żeby ta nasza passa trwała, a Śląska się zakończyła. Nie będę odkrywczy jeżeli powiem, że nie będzie to łatwy mecz. Śląsk to zupełnie inny zespół niż w zeszłym sezonie. Stracił Johna Yeboaha, który był motorem napędowym, długo trwały perturbacje z pozostaniem we Wrocławiu Erika Expósito i nie wiemy jak to wpłynie na pozostałych. Równie dobrze, jako drużyna mogą być lepsi. Spodziewam się bardzo ciężkiego meczu – stwierdził pomocnik Korony Jakub Łukowski.
Korona w letnim oknie transferowym pozyskała czterech piłkarzy i poza niechcianymi w klubie, żadnego nie straciła. Kamil Kuzera nie będzie miał jednak problemów z ustaleniem wyjściowego składu na spotkanie ze Śląskiem.
– Dużego bólu głowy, że tak powiem, nie mam. Cały czas obserwuję tych chłopaków i wiem, który z nich dźwignie temat, a kto na to dźwignięcie potrzebuje jeszcze trochę czasu. Oni dobrze wiedzą kto będzie grał, bo to da się wyczuć. Najważniejsze, że jesteśmy w tym wszystkim uczciwi wobec siebie i to myślę, że każdy z zawodników rozumie – podkreślił kielecki szkoleniowiec.
Okienko transferowe wciąż jeszcze jest otwarte, Być może już w tym tygodniu klub ogłosi nazwisko defensywnego pomocnika, z którym rozmowy są już bardzo zaawansowane. Z drugiej strony, nie należy spodziewać się niespodziewanych sprzedaży.
– Na pewno nie wykonam, żadnego nierozsądnego ruchu. Wspólnie z trenerem i dyrektorem sportowym staramy się podejmować rozsądne decyzje. Nic na hura – powiedział prezes Łukasz Jabłoński.
Mecz 1. kolejki PKO BP Ekstraklasy, w którym Korona zmierzy się przed własną publicznością ze Śląskiem Wrocław, rozpocznie się w poniedziałek o godzinie 19.00 i w całości będzie transmitowany na antenie Radia Kielce. Jego przebieg będzie można również śledzić na radiokielce.pl.