O tej porze roku jesteśmy najbardziej narażeni na użądlenia os, pszczół i szerszeni. Zwykle owady te nie atakują, jeśli nie zostaną sprowokowane.
Jednak złapanie za owoc lub drożdżówkę, na której siedzi osa, może się już skończyć bolesnym ukłuciem. Mamy właśnie szczyt aktywności owadów, zwłaszcza os, które bardzo lubią dojrzewające owoce. W Polsce z powodu użądleń umiera rocznie kilkanaście osób. Najbardziej niebezpieczne jest użądlenie w usta lub przełyk.
Jeśli mamy alergię, to śmiertelnym zagrożeniem jest już nawet jeden owad. Osoby, które wiedzą o swojej alergii powinny mieć przy sobie autostrzykawkę z adrenaliną. Tylko podanie adrenaliny bezpośrednio po użądleniu zapobiega zasłabnięciu i może uratować życie.
Jeśli zauważymy siedlisko os czy szerszeni na swoim terenie, można wezwać strażaków. Jednak jak zaznaczył mł. bryg. Rafał Melnyk z wojewódzkiej komendy PSP, nie można mieć jednak pewności, czy strażacy podejmą interwencję.
Jeżeli owady nie stanowią bezpośredniego zagrożenia, strażacy jedynie zabezpieczą teren. To dlatego, że prawo budowlane nakłada na właściciela posesji obowiązek zapewnienie bezpieczeństwa użytkowania obiektu, w tym usuwanie gniazd owadów. Lepiej jednak nie robić tego na własną rękę, lecz zatrudnić profesjonalną firmę.