W meczu 5. kolejki PKO BP Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce ulegli w Warszawie Legii 0:1 (0:1). Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył dla gospodarzy Makana Baku w 26.
Warszawianie od 74. grali w „dziesiątkę”, gdy drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Artur Jędrzejczyk.
Legia do niedzielnego meczu przeciwko Koronie przystępowała po spektakularnej wygranej 5:3 z Austrią Wiedeń i awansie do czwartej rundy eliminacji Ligi Konferencji.
W poprzedniej ligowej kolejce legioniści stracili punkty z Puszczą Niepołomice (1:1) i nie chcieli pozwolić sobie na kolejną wpadkę w ekstraklasie.
„Odrobili straty z pierwszego spotkania i gratulacje dla nich, bo są kolejną polską drużyną po Rakowie Częstochowa, która dalej będzie nas reprezentować w europejskich pucharach. Widać w tym zespole duże wyrachowanie i bardzo dużą piłkarską jakość. Przed nami na pewno bardzo trudny mecz” – nie ukrywał trener Korony Kamil Kuzera.
Zespół z Kielc w trzech ligowych meczach wywalczył tylko jeden punkt, remisując 1:1 ze Śląskiem Wrocław w pierwszej kolejce. Później przegrał z 1:2 z ŁKS Łódź i 0:1 z Górnikiem Zabrze.
Korona ostatni raz pokonała Legię w Warszawie w sierpniu 2015 roku. Od tamtej pory dwukrotnie remisowali i cztery razy przegrali na stadionie przy ul. Łazienkowskiej.
Gospodarze od początku mieli wyraźną przewagę. Maciej Rosołek trafił w poprzeczkę. W 26. minucie obrońcy Korony nie byli w stanie skutecznie wybić piłki po dośrodkowaniu. Wykorzystał to Makana Baku, który lewą nogą pokonał bramkarza Xaviera Dziekońskiego.
Na początku drugiej połowy w środek bramki strzelił Bartosz Slisz, jednak tym razem Dziekoński pewnie interweniował. Legia od 74. minuty grała w osłabieniu, bo drugą żółtą kartkę dostał Artur Jędrzejczyk.
Grająca w przewadze Korona napierała. Dawid Błanik w 89. minucie zmarnował doskonałą okazję, gdy z bliska strzelił głową ponad poprzeczką. W doliczonym czasie Miłosz Strzeboński uderzył po ziemi zza pola karnego, ale Kacper Tobiasz złapał piłkę.
Korona pogorszyła swój historyczny bilans z Legią. Obecnie wynosi on siedem zwycięstw, sześc remisów i 25 porażek. Ostatni raz pokonała legionistów w listopadzie 2017 roku. Zespół z Kielc poniósł trzecią porażkę z rzędu i z dorobkiem jednego punktu zajmuje ostatnie miejsce w lidze.
– Jeżeli doprowadzasz do liczbowej przewagi i kreujesz sytuacje pod bramką rywali, to musisz je wykorzystywać. Musimy pracować nad tym, żeby być w końcu konkretni. Nie ma żadnego tłumaczenia. Wciąż brakuje finalizacji – powiedział trener „żółto-czerwonych” Kamil Kuzera.
Korona boryka się wciąż z plagą kontuzji. W Warszawie nie mogli zagrać m.in. Jakub Łukowski (kontuzja wykluczyła 27-letniego pomocnika na kilka miesięcy), Miłosz Trojak i Piotr Malarczyk.
– Nie da się ukryć, że łatamy w tej chwili dziury w składzie. Mamy bardzo dużo urazów i zaburza nam to przygotowania i meczowe plany. Powtórzę, że po raz kolejny głupio straciliśmy bramkę, ale się nie załamujemy. Wyglądamy dobrze, ale na koncie nie mamy punktów. To jest jednak ważne, bo z nich jesteśmy rozliczani. Musimy wszyscy wymagać od siebie więcej. Miłosz ma uraz przywodziciela. Może uda się go doprowadzić do kolejnego meczu, ale jest ryzyko. Z postawy linii obrony jestem jednak zadowolony. Owszem straciliśmy głupią bramkę, ale Legia nie stworzył sobie tak naprawdę innych sytuacji. Pracowaliśmy ciężko i dobrze – ocenił Kamil Kuzera.
– Do pewnego momentu mieliśmy mecz pod pełną kontrolą. Scenariusz jakiego się spodziewaliśmy sprawdzał się. W początkowej fazie Korona nas trochę zaskoczyła, ale szybko przejęliśmy inicjatywę. Do czerwonej kartki czuliśmy kontrolę i szukaliśmy kolejnego gola. Szczęśliwie dowieźliśmy to zwycięstwo do końca – stwierdził Przemysław Małecki, asystent trenera Legii Warszawa.
Dla kieleckiego zespołu, który z jednym punktem jest czerwoną latarnią rozgrywek, była to trzecia porażka z rzędu. Stołeczna ekipa ma na koncie 10 punktów i awansowała na pozycję lidera piłkarskiej elity.
Za tydzień Korona zmierzy się na „Suzuki Arenie” z Zagłębiem Lubin. „Miedziowi” nie przegrali jeszcze meczu, zgromadzili 10 punktów i zajmują 2. miejsce w ligowej tabeli.
Legia Warszawa – Korona Kielce 1:0 (1:0)
Bramka: Makana Baku (26).
Legia Warszawa: Tobiasz – Jędrzejczyk, Augustyniak, Ribeiro – Baku, Josue (60. Elitim), Slisz (72. Celhaka), Kun – Rosołek (72. Kramer), Pekhart (60. Gual), Muci (76. Rose).
Korona Kielce: Dziekoński – Godinho, Petrow (79. Błanik), Zator Briceag – Takac (79. Strzeboński), Hofmayster, Deaconu (65. Podgórski), Remacle (65. Czyżycki), Nono – Szykawka (69. Dalmau).
Żółte kartki: Slisz, Jędrzejczyk, Ribeiro – Takac, Nono.
Czerwona kartka: Artur Jędrzejczyk (74.) za drugą żółtą
Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Widzów: 20 648.