Korona Kielce wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie PKO BP Ekstraklasy. W czterech dotychczas rozegranych meczach podopieczni Kamila Kuzery zdobyli zaledwie jeden punkt i zamykają ligową tabele. „Żółto-czerwoni” tracą trzy punkty do Puszczy Niepołomice, Ruchu Chorzów i Śląska Wrocław.
Kielczanie na inaugurację zremisowali przed własną publicznością ze Śląskiem 1:1, a później kolejno przegrali w Łodzi z ŁKS-em 1:2, na „Suzuki Arenie” z Górnikiem Zabrze 0:1 i w Warszawie z Legią 0:1. Korona nie gra źle, ale przegrywa mecz za meczem.
– Po każdym z tych spotkań w szatni był ogromny niedosyt. W końcówkach mieliśmy przewagę i byliśmy blisko przechylenia szali zwycięstwa na własną stronę. W najważniejszym momencie akcji mamy problemy ze strzeleniem gola. Jestem jednak przekonany, że to się poprawi. Jest to dopiero początek sezonu i myślę, że będziemy jeszcze wygrywać, mama nadzieję, że już od następnego meczu – uważa 19-letni pomocnik Miłosz Strzeboński.
Już w najbliższą niedzielę (27 sierpnia) Korona zmierzy się na „Suzuki Arenie” z Zagłębiem Lubin. „Miedziowi”, prowadzeni przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski Waldemara Fornalika, nie przegrali jeszcze w tym sezonie, zgromadzili 10 punktów i są wiceliderami tabeli PKO BP Ekstraklasy.