Firma Nordkalk planuje poszerzyć obszary górnicze na terenie gminy Piekoszów. Na wniosek spółki wszczęto postępowanie w sprawie zmiany koncesji na wydobycie wapieni dewońskich na części złoża Ołowianka-1.
Zgodnie z planami firmy kopalnia ma zostać powiększona o ponad 22 ha w obrębie miejscowości Zajączków. Zmiana koncesji oznacza również wydłużenie wydobycia do końca 2035 roku. Zgodnie z wnioskiem wydobycie ma potrwać do końca 2043 roku.
O sprawie wznowienia wydobycia na złożu „Ołowianka” Radio Kielce informowało w lipcu ubiegłego roku. Chodzi o reaktywację wyrobiska, którego eksploatacja została przerwana w latach 70. XX wieku. Obszar o powierzchni 50 ha jest położony na pograniczu gmin Piekoszów oraz Chęciny. Jak informowaliśmy, plany te spotkały się ze zdecydowanym protestem mieszkańców gminy Chęciny, którzy wskazywali, że wznowienie wydobycia w tym miejscu negatywnie wpłynie na jakość życia osób żyjących w sąsiedztwie kopalni oraz zagrozi pobliskiemu rezerwatowi, który obejmuje górę Miedziankę. Władze samorządu zadeklarowały, że nie wydadzą zgody na eksploatowanie złóż po swojej stronie.
Obaw nie ukrywają także mieszkańcy gminy Piekoszów. Sprawa jest jednak skomplikowana, ponieważ ostateczna decyzja jest uzależniona od zgody zarządu Wspólnoty Leśnej Zajączków, której udziałowcy posiadają prawo do gospodarowania tym terenem.
Robert Błachucki, mieszkaniec Zajączkowa, zwraca uwagę, że wyrażenie zgody na sprzedaż terenów należących do wspólnoty oznaczałoby, że Nordkalk prowadziłby wydobycie w odległości kilkuset metrów od domów i gospodarstw w tej miejscowości.
– To nie będzie dla nas żaden zysk. Jako właściciele stracimy, ponieważ wartość naszych nieruchomości zostanie drastycznie obniżona. Podobnie budynki, które na skutek m.in. eksplozji, czy intensywnego transportu urobku i związanych z tym wstrząsów mogą zacząć pękać. Nordkalk jest zainteresowany jedynie przejęciem tych terenów i eksploatowaniem złóż – ocenia.
Mieszkaniec Zajączkowa jest zdania, że propozycja firma Nordkalk dotycząca odkupienia ponad 22 ha za kwotę niecałych 20 mln zł jest niepoważna.
– Na ten moment wciąż nie mamy wyceny tych gruntów. Niewielka korekta proponowanej ceny nie zmieni naszego zdania. Początkowo było to 12 mln, teraz 18 mln zł. Ponadto nasza wspólnota ma 144 udziały. Jednak przez trzy lata nie wybrano nowego zarządu, a bez tego żadna podjęta w tej chwili decyzja nie jest prawomocna – dodaje Robert Błachucki.
Z kolei Zbigniew Piątek, burmistrz Piekoszowa, przypomina, że Nordkalk otrzymał od urzędu wojewódzkiego koncesję na eksploatacje złóż znajdujących się po stronie Piekoszowa jeszcze w 2021 roku. Włodarz miasta podkreśla, że władze samorządu nie zamierzają sprzeciwiać się powiększeniu kopalni. Burmistrz stwierdza, że Nordkalk działa na terenie gminy od wielu lat. Kopalnia jest też największym zakładem oraz pracodawcą w okolicy.
– Z informacji jakie posiadam zarząd firmy współpracuje z mieszkańcami sołectw sąsiadujących z kopalnią. Zakład wydobywczy stara się być jak najmniej uciążliwy, bo nie da się zaprzeczyć, że jest to działalność powodująca pewne uciążliwości. Do tej pory nie mięliśmy też większych protestów ze strony osób mieszkających w tej części gminy – mówi.
Zbigniew Piątek wskazuje także, że współpraca władz gminy z przedsiębiorstwem wydobywczym przynosi spore korzyści dla samorządu.
– Są to podatki związane z eksploatacją złoża, jak również podatki od nieruchomości. Daniny zasilają budżet Piekoszowa w kwocie ponad 5 mln zł rocznie. Z punktu widzenia ratusza firma Nordkalk jest bardzo dobrym partnerem. Dzięki pieniądzom od spółki jesteśmy w stanie realizować szereg zadań inwestycyjnych, które w połączeniu ze wsparciem rządowym oraz unijnym przyczyniają się do rozwoju gminy – dodaje Zbigniew Piątek.
W pisemnej odpowiedzi przesłanej do Radia Kielce przez firmę Nordkalk stwierdzono, że wnioskowana zmiana koncesji wpisuje się w przyjętą koncepcję rozwoju zakładu wydobywczego, w którym, wraz z zewnętrznymi podmiotami pracuje około 500 osób.