To miała być szybka wakacyjna przygoda — skończyła się jednak poważnym wypadkiem. Pan Tomasz, 26-letni lekarz z Małopolski, podczas wycieczki turystycznej w Uzbekistanie spadł z konia i doznał urazu głowy. Jest nieprzytomny i zaintubowany. Obecnie przebywa w szpitalu w Samarkandzie i czeka na transport do Polski. Rodzina na własny koszt musi opłacić leczenie i podróż specjalnym samolotem, mimo że mężczyzna był ubezpieczony.
Rodzina Pana Tomasza usłyszała, że jazda konno w Uzbekistanie nie jest typową aktywnością turystyczną, którą obejmuje wykupione przez niego ubezpieczenie. Mężczyzna trafił do szpitala w Kitap, ale ze względu na niski poziom opieki przetransportowano go do Samarkandy — tam jednak nie jest dużo lepiej.
– Pomoc, która tam wstępnie została mu udzielona, tak naprawdę ograniczyła się do intubacji, przejęcia oddechu przez respirator. Jedyne, co mogą wykonać to klasyczne zdjęcia rentgenowskie, no i Tomek miał praktycznie tylko zdjęcie klatki piersiowej i czaszki – mówi Anna, narzeczona pana Tomasza.
Stan mężczyzny jest ciężki, ale stabilny. 26-latek wymaga jednak profesjonalnej pomocy. Rodzina i bliscy w ciągu niespełna 7 godzin na internetowej zrzutce zebrali pół miliona złotych, których potrzeba na transport do Polski specjalnym samolotem medycznym. Jest szansa, że dzięki wsparciu internautów przylecą nim już jutro:
– To jest samolot przystosowany do działań medycznych, czyli jest tam cała aparatura medyczna z respiratorem, z tlenem, z pompami, lekami i oczywiście odpowiednim personelem medycznym. Zwykle na pokładzie jest dwóch polotów, pielęgniarz lub ratownik i lekarz.
Pani Anna apeluje do naszych słuchaczy, by zwracali uwagę na warunki umowy z ubezpieczycielami. Apeluje jednak, by nie żałować dodatkowych pieniędzy, zwłaszcza gdy ktoś planuje coś więcej niż spacery po plaży.
Jakie ubezpieczenie warto kupić?
Jeśli lubimy aktywność fizyczną — to przede wszystkim ubezpieczenie od sportów wysokiego ryzyka lub sportów ekstremalnych, bo trzeba pamiętać, że większość zorganizowanych wyjazdów zawiera tylko ubezpieczenie podstawowe — wyjaśnia Barbara Majewska z jednego z krakowskich biur podróż.
– Takie ubezpieczenie obejmuje zdarzenia związane z nagłymi zachorowaniami, ale już nie choroby przewlekłe. Obejmuje zdarzenia związane z wypoczynkiem, uprawianiem turystyki amatorskiej, czyli np. pływanie na rowerku. Podobnie jest z jazdą konną, to będzie obejmowało przejażdżkę na kucyku prowadzonego przez kogoś, ale nie będzie obejmowało już jazdy konnej przez stepy.
Warto dokładnie czytać szczegóły ubezpieczenia — każda firma ma swoje definicje — można dokonać jednak pewnego uproszczenia.
– Sporty wysokiego ryzyka to są takie sporty jak np. jazda konna czy jazda na quadach coś, co może nam się częściej zdarzyć niż w zwykłym uprawianiu sportów, a sporty ekstremalne to wszystkie sporty powietrzne.
Tego typu ubezpieczenia z reguły są najdroższe, ale i tak przy tygodniowym wyjeździe można zmieścić się w granicach 200 złotych.
Można także kupić ubezpieczenie od skutków chorób przewlekłych, np. jeśli leczymy się u kardiologa i bierzemy leki. Jest jeszcze ubezpieczenie kosztów rezygnacji z podróży — z reguły to 3 proc. wartości wyjazdu.