Jewgienij Szykawka w ostatnie niedzielne popołudnie, po raz pierwszy w tym sezonie, początek meczu PKO BP Ekstraklasy oglądał z perspektywy ławki rezerwowych. W wygranym 2:0 spotkaniu z Zagłębiem Lubin 31-letni białoruski napastnik pojawił się na boisku dopiero w 60 minucie, zmieniając strzelca drugiego gola Hiszpana Adriána Dalmau.
Jewgienij Szykawka jest chwalony za waleczność i pracę jaką wykonuje na boisku, ale napastnicy rozliczani są ze zdobytych bramek. Tych na koncie wychowanka BATE Borysów na razie nie ma.
– Temu chłopakowi brakuje gola i on robi wszystko, żeby go strzelić. Wciąż naprawdę mocno w niego wierzę. Wiem, że jest wartością dodaną dla naszego zespołu. Jestem przekonany, że bramka w końcu przyjdzie i uwolni go od pewnych rzeczy. Nie ma co ukrywać, że dźwiga na sobie kilka tematów – powiedział trener „żółto-czerwonych” Kamil Kuzera.
W poprzednim sezonie PKO BP Ekstraklasy Jewgienij Szykawka w 31 meczach zdobył 6 bramek i był drugim po Jakubie Łukowskim, który zakończył rozgrywki z 12 trafieniami, strzelcem Korony.