Po zapowiedziach kiepskiego sezonu, w warmińsko-mazurskich lasach od kilku dni mamy prawdziwy wysyp grzybów. Można znaleźć szlachetne borowiki, koźlaki, maślaki czy kurki.
Okazuje się, że wcale nie trzeba wchodzić głęboko w las. Nasza reporterka rozmawiała z osobami dla których grzybobranie jest ulubionym jesiennym sportem.
– Grzyby pojawiły się tydzień temu i bardzo ładnie wysypały. Są koźlaczki, prawdziwki, czerwone łepki, kanie, maślaki i podgrzybki – powiedział jednen z grzybiarzy.
Jak zdradziła nam inna amatorka grzybobrania, w jej rodzinie zbieranie grzybów to przyjemność i tradycja. W domu zimą i w czasie świąt obowiązkowo musi być zupa grzybowa.
Co roku przypominamy o tym, żeby zbierać tylko te gatunki, których jesteśmy pewni, a każdą wątpliwość skonsultować ekspertami.
– Każdy może się zgłosić i skorzystać z porady. Zgodnie z rozporządzeniem, do obrotu dopuszczonych jest 47 gatunków. Informujemy też, które z tych grzybów są śmiertelnie trujące. Osobom indywidualnym, które zbierają grzyby na własny użytek nie wystawiamy atestów, ale służymy radą i poradą odnośnie bezpieczeństwa ich spożywania – wyjaśniła Magdalena Łaszczewska, grzyboznawca z wojewódzkiego Sanepidu w Olsztynie.
Punkt konsultacyjny jest czynny codziennie w godzinach pracy Sanepidu.