Szef Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk spotkał się dziś (piątek, 15 września) ze zwolennikami swojej partii w Skarżysku-Kamiennej. W trakcie swojego wystąpienia nawiązał do piątkowego protestu pracowników budżetówki w Warszawie. Jak stwierdził, pracownicy sektora budżetowego powinni dostać podwyżkę w wysokości minimum 20 procent, aby zrównoważyć skutki inflacji.
– Oni dziś głośno krzyczeli, że za pół roku, według wyliczeń związków zawodowych, połowa ludzi w Polsce na państwowej pensji będzie pracowała za płacę minimalną. Panie Morawiecki, to nie chodzi o to, aby doprowadzić do tego, że większość Polek i Polaków będzie pracowała za płacę minimalną, podniesioną o 20, czy 50 zł. Ludzie chcą zarabiać godnie. Polki i Polacy ciężko pracują i nie chcą żadnej jałmużny. Ludzie pracy chcą godnie zarabiać za tę ciężką robotę, chcą zarabiać godnie. Praca w Polsce musi się opłacać – mówił.
Szef PO przekonywał o konieczności zwycięstwa w wyborach. – Musimy wygrać te wybory także dlatego, aby wreszcie ludzie mieli poczucie, że władza ich szanuje, aby nikt nie czuł się sam. Chciałem wam przyrzec, że jeśli idziemy po władzę, to po to, aby nikt nie czuł się sam. Aby nigdy więcej ludzie nie patrzyli na władzę, jak na opresyjne i nieludzkie stowarzyszenie skoncentrowane wyłącznie na zarabianiu i osłabianiu ludzi – mówił.
Tusk groził, że w przypadku zwycięstwa wyborczego Platforma Obywatelska rozliczy obecnie rządzących i deklarował, że pogodzi polskie rodziny. Obiecywał, że jego ugrupowanie wprowadzi kwotę wolną od podatku, w wysokości 60 tys. zł.
Podczas spotkania otwartego z z sympatykami i działaczami ugrupowania przewodniczący Platformy Obywatelskiej nawiązał do informacji o stanie zdrowia Piotra Wawrzyka. Jak stwierdził, to człowiek, którego spotkał dramat i stał się kozłem ofiarnym tzw. afery wizowej.
Donald Tusk zaapelował do zgromadzonych o udział w marszu, który organizuje 1 października.