Radni Włoszczowy podczas dzisiejszej sesji sprzeciwili się budowie zakładu utylizacji padliny. W obradach uczestniczyło liczne grono mieszkańców, którzy od dłuższego czasu protestują przeciw realizacji tej inwestycji. Zgodnie z planem miała ona powstać kilometr od centrum.
Przeciwny inwestycji jest m.in burmistrz Grzegorz Dziubek.
– Zgadzam się całkowicie ze stanowiskiem radnych i również jestem przeciwny powstaniu we Włoszczowie tak uciążliwego przedsiębiorstwa. Wsłuchując się w głos mieszkańców wznowiłem postępowanie dotyczące wydania decyzji o warunkach zabudowy dla tej inwestycji – zaznaczył burmistrz Grzegorz Dziubek.
– To postępowanie trwa. Będziemy wyjaśniać zarówno z inwestorem, jak i z organami do tego uprawnionymi wszystkie szczegóły związane z zakresem działalności przedsiębiorstwa i jego wpływem na otoczenie. Mam nadzieję, że wszelkie zebrane w ten sposób informacje spowodują, że decyzja dotycząca warunków zabudowy będzie negatywna i inwestycja nie zostanie zrealizowana – wyjaśnia.
– O planach powstania takiego zakładu dowiedzieliśmy się przypadkiem. Informację przekazali nam pracownicy wykonujący przyłącze gazowe dla działki, na której ma być realizowana inwestycja – przypomina Małgorzata Bąk mieszkanka ulicy Góral znajdującej się w bliskim sąsiedztwie terenu planowanej inwestycji. Jak dodaje, decyzja o wznowieniu postępowania w sprawie wydania decyzji dotyczącej warunków zabudowy nie jest wystarczająca, aby mieszkańcy mogli być pewni, że zakład utylizacji nie powstanie.
– Pierwsza wydana decyzja w tej sprawie dotyczyła powierzchni dwóch hektarów. Potem została skorygowana do jednego hektara. W naszym odbiorze było to działanie celowe, aby uniknąć między innymi konieczności sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko takiego zakładu. Taki dokument z pewnością odpowiedziałby na wiele pytań dotyczących szczegółów tej inwestycji. Takie działania powinny dać do myślenia władzom miasta, ale niestety tak się nie stało – zaznacza.
Do myślenia daje także fakt, że o wydaniu decyzji o warunkach zabudowy, co miało miejsce na początku roku, nikt nie wiedział. Radni przyznali, że informację na ten temat otrzymali dopiero 17 sierpnia – podkreśla Małgorzata Bąk.
O całej sprawie informowało już Radio Kielce. Rada powiatu włoszczowskiego na nadzwyczajnej sesji 7 września przyjęła stanowisko sprzeciwiające się realizacji inwestycji.
Przedsiębiorstwo miałoby być zlokalizowane na ulicy Przedborskiej, w niedalekim sąsiedztwie osiedla domów jednorodzinnych, około kilometra od centrum. Planowana inwestycja spotkała się z protestami ze strony mieszkańców, którzy obawiają się o swoje zdrowie i życie. Miasto wydało już postanowienie określające warunki zabudowy dla tej inwestycji. Jednak z uwagi na protesty mieszkańców i braku szczegółowych informacji na temat specyfiki zakładu burmistrz Włoszczowy Grzegorz Dziubek w dniu 5 września wznowił postępowanie i wniosek o wydanie warunków zabudowy będzie ponownie rozpatrywany.
Mimo tego mieszkańcy wciąż nie mają pewności, że zakład utylizacji na terenie miasta nie powstanie. Dlatego też przyszli, aby uczestniczyć w sesji rady miasta – podkreśla starosta włoszczowski Dariusz Czechowski.
– Ograniczone zaufanie mieszkańców jest słuszne, ponieważ nadal nie wiadomo jaką decyzję w sprawie warunków zabudowy dla tej inwestycji podejmie burmistrz. Słusznie, że mieszkańcy chcą uczestniczyć we wszelkich spotkaniach dotyczących tej problematycznej inwestycji – dodaje.
Mieszkańcy zapowiadają, że nie zaprzesta protestów aż do momentu, kiedy dowiedzą się, że zakład utylizacji padliny na trenie miasta nie powstanie.