– Chyba nikt z nas się nie spodziewał, że tak wystartujemy – stwierdził kapitan Korony Miłosz Trojak, zapytany o oceną początku sezonu PKO BP Ekstraklasy.
Po siedmiu rozegranych meczach kielczanie mają na koncie zaledwie jedno zwycięstwo, pięć punktów i zamykają ligową tabelę.
– Trudno uwierzyć w miejsce, na którym teraz jesteśmy, bo naprawdę ta drużyna zanotowały znaczny postęp. Patrząc rok wstecz, wydaje się, że mamy dużo lepszą kadrę. Wiem, że jest to dla nas ciężki okres, ale ten zespół nie raz pokazywał, że potrafi się podnieść z każdego kryzysu. Wierzę, że ciężką pracą uda nam się to zrobić także i teraz. Wygramy najbliższy mecz z Widzewem, złapiemy punktową serię i wyjdziemy z tego dołka – dodał Miłosz Trojak.
Do rundy wiosennej poprzedniego sezonu „żółto – czerwoni” przystępowali z ostatniego miejsca i każdy mecz traktowali jak ten decydujący o utrzymaniu. Brak umiejętności piłkarskich nadrabiali walecznością i nieustępliwością. Teraz w poczynaniach podopiecznych Kamila Kuzery, trochę tego brakuje.
– Myślę, że wtedy nie mieliśmy marginesu błędu. Z tyłu głowy wszystko było tak zaplanowane, że każda piłka była najważniejsza. Teraz niektórzy myślą, że to dopiero początek sezonu. To nie jest tak, że nie walczymy, bo przecież widzę to po chłopakach, ale nie jesteśmy skoncentrowani na 100 procent przez 90 minut. Są momenty, że się wyłączamy. Ktoś pomyśli „teraz nie pobiegnę, a może się nic nie stanie”, a wówczas czegoś takiego nie było. Jesteśmy taką drużyną, że jak się wyłączymy na dwie, trzy minuty, to zazwyczaj tracimy bramkę. Tak właśnie jest w tym sezonie. Żeby te zwycięstwa przyszły, musimy być cały czas skoncentrowani i pozytywnie nakręcać jeden drugiego – uważa Miłosz Trojak.
W poprzednim sezonie Korona po siedmiu rozegranych meczach miała 10 punktów, czyli dwa razy więcej niż teraz. Natomiast Lechia Gdańsk i Miedź Legnica zgromadziły odpowiednio pięć i sześć punktów. Obydwie drużyny pożegnały się z rozgrywkami piłkarskiej elity.