Wandale, którzy kradną z lasu gałęzie jodłowe i mech powinni mieć się na baczności. Leśnicy wspólnie z innymi służbami mundurowymi prowadzą wzmożone działania, mające na celu ograniczenie tego niezgodnego z prawem procederu. Osoby, które niszczą ekosystem muszą liczyć się z karami, wynoszącymi nawet 5 tys. zł.
Roman Wróblewski z Nadleśnictwa Kielce przyznaje, że ten temat jest zawsze aktualny. Wraca szczególnie przed 1 listopada, gdy przygotowywane są wiązanki na nagrobki.
– Robimy wszystko, aby ukrócić ten proceder. Odnosimy mniejsze lub większe sukcesy. Apeluję do mieszkańców Kielc i okolic, aby nie kupowali stroików i ozdób, które robione są z żywej jodły – mówi Roman Wróblewski.
Jak dodaje, obrywanie gałęzi jodłowych tworzy ogromną szkodę w lasach.
– Wyłamane gałązki jodły i wegetujące drzewka, które usychają i walczą o życie to okropny obraz. Gdyby ktoś się przyjrzał jak wyglądają nasze jodłowe młodniki to chyba nigdy więcej nie kupiłby stroika – podkreśla Roman Wróblewski.
Grzywna za kradzież stroiszu lub mchu może wynosić nawet kilka tysięcy złotych.