Nie mają czerwonego ubrania i pięknie opakowanych prezentów, ale oni także dzielą się dobrem, czyli przekazują dokumenty, mające duże znaczenie dla poznawania historii. 6 grudnia obchodzony jest Dzień Darczyńcy. W sposób szczególny świętowano go w Archiwum Państwowym w Kielcach.
Dyrektor instytucji, dr Wiesława Rutkowska, wyjaśnia, że jest to nowe święto.
– W 2020 roku naczelny dyrektor Archiwów Państwowych, dr Paweł Pietrzyk ustanowił 6 grudnia Dniem Darczyńcy. Patronem jest św. Mikołaj, bo nasi darczyńcy, to tacy św. Mikołaje, ponieważ przez cały rok przekazują materiały także do naszego Archiwum, dokumenty o wartości historycznej dotyczące własnej rodziny, ale też zbiory, które ktoś im przekazał. Są to fotografie, dokumenty, eksponaty – wymienia.
Wiesława Rutkowska tłumaczy, że Archiwa Państwowe są zobligowane ustawą, by przejmować dokumenty o wartości historycznej z państwowych i samorządowych urzędów, jednostek organizacyjnych, ale dopełnieniem wypływającej z nich wiedzy są informacje dotyczące codziennego życia, z lokalnych społeczności. Nasze prywatne domowe zbiory mają one ogromną wartość poznawczą.
– W Archiwach Państwowych te dokumenty znajdą właściwe miejsce, będą odpowiednio przechowywane, przetrwają dla kolejnych pokoleń. Natomiast w domowych szufladach mogą ulec zniszczeniu. Dlatego zachęcamy, by oryginały przekazywać do nas – podkreśla.
Udostępnione dokument często trafiają do fumigacji, konserwacji, a następnie są opracowywane i udostępniane.
Podczas spotkania, które odbyło się 6 grudnia w Archiwum Państwowym w Kielcach, podsumowano tegoroczne nabytki, i podziękowano darczyńcom. Wśród nich były osoby, które co roku przekazują fragment swoich zbiorów. Jedną z nich jest Andrzej Rembalski – historyk, regionalista.
– Dokumenty, które posiadam, przekazuję do Archiwum Państwowego, gdzie te dokumenty przetrwają do końca naszych czasów. W tym roku przekazałem kilka dokumentów związanych z Szarymi Szeregami, a także te związane z Polskim Towarzystwem Turystyczno-Krajoznawczym, które działa w Kielcach od 1908 roku. Są też moje osobiste dokumenty, które pojawiły się przy okazji pisanych przeze mnie książek – tłumaczy.
Natomiast po raz pierwszy dokumenty do Archiwum Państwowego w Kielcach przekazała Elżbieta Woźniczka. Przyznała, że częściowo zadecydował o tym przypadek.
– Opuszczałam stary rodzinny dom, w którym moja rodzina mieszkała ponad sto lat, i musiałam też zlikwidować strych. Przez te sto lat prawie każdy tam coś donosił, zostawiał, ale nikt nie robił porządków. Po usunięciu największych rzeczy zobaczyłam taki olbrzymi stos papierów – wspomina.
Pomysły, co z nimi zrobić, były różne, ale w końcu, mimo presji czasu, związanej z przeprowadzką, dokumenty trafiły Archiwum Państwowego w Kielcach. Elżbieta Woźniczka przyznaje, że nie wiedziała dokładnie, co się w nich znajdowało.
– Teraz zobaczyłam kilka tych dokumentów w gablotach, m.in. dzienniczek ucznia mojej ciotecznej prababki ze Szkoły Handlowej w Kielcach – Wincentyny Potockiej, która była o rok młodsza od swojej bratanicy, bo prapradziadkowie mieli 14 dzieci i te najstarsze miały już swoje dzieci, kiedy rodziło się to młodsze rodzeństwo – takie skarby ze stuletniego strychu – śmiała się.
Elżbieta Woźniczka przyniosła na spotkanie inne przedmioty, które ocalały ze strychu: zabytkową butelkę oraz dużą, wciąż sprawną kłódkę, z kluczem w środku.
Spotkaniu towarzyszy wystawa, na której można oglądać część podarowanych w tym roku dokumentów. Zostały już zabezpieczone i przeszły konieczną konserwację.