W meczu 18. kolejki PKO Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce zremisowali we Wrocławiu ze Śląskiem 0:0.
Optyczną przewagę od początku meczu miał Śląsk, ale nic z tego nie wynikało. Gospodarze byli częściej przy piłce, częściej gościli na połowie Korony, ale ta była doskonale zorganizowana i nie dopuszczała wrocławian w swoje pole karne. Naprawdę groźnie pod bramką kielczan zrobiło się w pierwszej połowie właściwie tylko raz, kiedy Piotr Samiec-Talar markując uderzenie sprytnie zagrał do Erika Exposito, ale Hiszpan nie opanował piłki na śliskiej murawie.
Równie mało działo się pod bramką Śląska. Kilka razy goście wstrzelili piłkę w pole karne gospodarzy, ale tylko raz zrobiło się groźnie, kiedy z bliska strzelił Kanadyjczyk Dominick Zator i trafił w poczną siatkę.
Oba zespoły kończyły pierwszą połowę bez celnego strzału, a zmarzniętych kibiców najbardziej rozgrzał ostry atak Dalibora Takaca na nogi Martina Konczkowskiego niż akcje bramkowe. Kielczanin za to zagranie został upomniany żółtą kartką, chociaż wrocławianie domagali się bardziej surowej kary.
Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza, czyli Śląsk był przy piłce, a Korona cofnięta wyczekiwała na rywala na swojej połowie, ale różnica polegała na tym, że gospodarze szybko oddali celny strzał. Z dystansu uderzył Mateusz Żukowski i Konrad Forenc nie bez problemów sparował piłę na aut.
Nie był to bynajmniej sygnał do szturmowych ataków Śląska. Wrocławianie przeważali, ale nie podejmowali dużego ryzyka, uważali, aby nie nadziać się na kontrę i goście bez problemów radzili sobie z ich atakami. Kielczanie natomiast im było bliżej końca spotkania, tym coraz częściej sprowadzali swoją grę tylko do obrony i posyłania długich podań do przodu.
Ciekawie zrobiło się dopiero kwadrans przed końcem. Najpierw w ogromnym zamieszaniu w polu karnym szansę na trafienie do siatki miał Burak Ince, ale goście ofiarnie się wybronili. Kilka chwil później Turek stanął ponownie przed szansą, ale Miłosz Trojak wślizgiem zablokował w ostatniej chwili jego strzał. Po tej interwencji goście cieszyli się, jak gdyby zdobyli gola.
W ostatnich minutach Korona już całym zespołem stała w okolicach swojego pola karnego i tylko wybijała piłkę. Śląsk atakował, ale bił głową w mur i kibice w sobotę we Wrocławiu goli nie zobaczyli.
– To był bardzo trudny mecz, ale wydaje mi się, że z tego punktu powinniśmy się cieszyć – stwierdził obrońca „żółto–czerwonych” Dominick Zator.
– Prawdą jest, że w ostatnim kwadransie gospodarze przeważali. Uważam, że to 120 minut w połowie tygodnia (red. mecz Fortuna Pucharu Polski z Legią Warszawa) czuliśmy w nogach. Bardzo dobrze, że walczyliśmy do końca. W zdobyciu tego punktu pomogli nam zmiennicy – zakończył reprezentant Kanady.
Po raz pierwszy w tym sezonie w meczu o ligowe punkty w bramce kieleckiego zespołu wystąpił Konrad Forenc. 31–latek z Oławy pokazał prawdziwą klasę, podobnie jak w środowym starciu pucharowym z Legią.
– Bardzo mnie cieszy, że ten intensywny tydzień zakończyłem bez straty gola we Wrocławiu. Szczerze powiedziawszy dużo o tym myślałem i chciałem żeby ten pozytywny wariant w bramce wrócił. Teraz łatwo miejsce między słupkami nie oddam – powiedział Konrad Forenc.
– Po takim tygodniu, jaki mieliśmy, bardzo chcieliśmy i mocno wierzyliśmy, że pokonamy Śląsk. Sytuacja się jednak skomplikowała, bo mieliśmy wypadek i zamiast czterech godzin w podróży, spędziliśmy 10. Chcieliśmy bardzo, ale… nie było z czego. W pierwszej połowie nasza gra wyglądała nieźle, ale w drugiej, które Śląsk ma zawsze lepsze, zepchnął nas do głębokiej obrony. Bardzo dobrze funkcjonowaliśmy w defensywie i to nam dało punkt. Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni – powiedział trener „żółto–czerwonych” Kamil Kuzera.
– Kończymy rok na własnym stadionie remisem, ale na podsumowanie całej rundy przyjdzie jeszcze czas. Mieliśmy kilka sytuacji, zwłaszcza w drugiej połowie, które mogliśmy zamienić na gole, ale tego nie zrobiliśmy. Zwłaszcza szkoda szans Buraka Ince. Taka jednak jest piłka – podsumował szkoleniowiec wrocławian Jacek Magiera.
W ostatnim tegorocznym meczu Korona Kielce zmierzy się na wyjeździe z aktualnym mistrzem Polski Rakowem Częstochowa. Spotkanie rozegrane zostanie w niedzielę 17 grudnia o godzinie 15.
Śląsk Wrocław – Korona Kielce 0:0
Śląsk: Leszczyński – Konczkowski (68. Macenko), Bejger, Petkow, Janasik – Samiec-Talar (89. Szwedzik), Łukasik, Olsen (83. Rzuchowski), Schwarz (69. İnce), Żukowski (89. Zohorè) – Expósito
Korona: Forenc – Zator, Trojak, Malarczyk, Hofmeister, Briceag – Podgórski (68. Konstantyn), Remacle, Takáč (55. Deaconu), Błanik (81. Kwiecień) – Dalmau (55. Szykawka).
Żółte kartki: Olsen – Takáč, Remacle.
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 12 376.