Świąteczne stroiki z bałwankami, kugiel radoszycki, ciasta i krokiety można było nabyć na rynku w Radoszycach. Na I Jarmark Bożonarodzeniowy przybyły tłumy mieszkańców.
Wokół rynku stanęły stoiska z lokalnymi produktami i rękodziełem, a w centralnym miejscu znalazła się scena, na której wystąpili uczniowie.
Mieszkańcy uważają, że jarmark to potrzebna inicjatywa. Pani Marta podkreślała wartość spotkania i rozmowy, które przyczyniają się do cennej integracji. Z kolei pani Danuta wyraziła nadzieję, że będą kolejne takie jarmarki, ponieważ dzięki temu można kupić chociażby piękne rękodzieło. – To potrzebna inicjatywa, coś ciekawego w mieście, atrakcje dla dorosłych i dużo ciekawych animacji dla dzieci – dodała pani Agnieszka.
W Radoszycach wystawiło się 20 stoisk sołectw, kół gospodyń wiejskich i prywatnych przedsiębiorców. Na stoisku Lewoszowa można było kupić sery podpuszczkowe od lokalnego rolnika, były też krokiety z Mościsk z pieczarkami i serem. Nie zabrakło kugla radoszyckiego – lokalnej potrawy przypominającej babkę ziemniaczaną, którą piecze się w piecu chlebowym przez całą noc.
Jeśli chodzi o rękodzieło, to można było kupić pierniczki robione przez dzieci, bałwanki ze skarpetek i ryżu, naturalne stroiki z jodły czy szydełkowane bombki.
Burmistrz Michał Pękala cieszy się z tak dużej frekwencji i jest wdzięczny wystawcom za przygotowanie bardzo atrakcyjnych i pełnych lokalnych specjałów stoisk.
– Widać dzisiaj, że jarmark to dobra inicjatywa, która łączy pokolenia. Możemy oglądać występy przedszkolaków z seniorami, mieliśmy wielopokoleniowy, rodzinny pochód z pochodniami wokół rynku.
Elementem jarmarku było rozświetlenie iluminacji świątecznych i choinki. Spotkanie zaplanowano do 19.00.