Miał wiele szczęścia, wybierając się na tak zwane suche morsowanie na Babią Górę.
GOPR-owcy dotarli do 32-latka, który był już na granicy trzeciego stopnia hipotermii. Miał na sobie krótkie spodenki, cienką czapkę, rękawiczki i niskie buty. Akcja ratunkowa trwała blisko cztery godziny i wzięło w niej udział 15 goprowców.
– Pomoc nadeszła dosłownie w ostatniej chwili – mówi naczelnik beskidzkiej grupy GOPR Marcin Szczurek.
Mężczyzna po ogrzaniu przez ratowników został zwieziony w noszach na dół i trafił na obserwację do szpitala. Ratownikom powiedział, że celowo wszedł na szczyt ubrany tylko w krótkie spodenki, bo chciał „morsować”.
– Spotykamy na Babiej Górze coraz liczniejsze tego typu zachowania – dodaje naczelnik beskidzkiej grupy GOPR.
Tylko w tym roku ratownicy na Babiej Górze mieli kilka przypadków, gdy na szczyt docierały osoby ubrane tylko w krótkie spodenki. Na szczycie panują typowo zimowe warunki. Obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. W najbliższych dniach na Babiej Górze prognozowany jest silny wiatr, przez który odczuwalna temperatura może wynosić nawet minus 15 stopni.