Mimo wcześniejszych zapowiedzi, w tym roku nie będzie pierwszych testowych badań w Świętokrzyskim Kampusie Laboratoryjnym Głównego Urzędu Miar. Mimo starań nie udało się uzyskać pozwolenia na użytkowanie ośmiu budynków, które stanęły na kieleckim Telegrafie.
Piotr Ziółkowski, dyrektor generalny GUM spodziewa się, że pozwolenie na użytkowanie gmachów trafi do urzędu na początku stycznia. Wówczas metrolodzy zatrudnieni w świętokrzyskim kampusie rozpoczną testy urządzeń laboratoryjnych.
Piotr Ziółkowski podkreśla, że grudzień był bardzo pracowitym miesiącem, bo do kampusu docierał sprzęt laboratoryjny, trzeba było też regulować płatności za prace budowlane. W sumie z kont GUM przelano 42 mln zł, z czego tylko w czwartek (28 grudnia) wykonano 55 przelewów na łączną kwotę ponad 32 mln zł.
– Na przestrzeni ostatniego roku, koszty związane z projektem znacznie się zwiększyły. Związane jest to między innymi z rosnącymi cenami materiałów budowlanych spowodowanymi najpierw pandemią, a później wojną w Ukrainie. W efekcie zaplanowane pierwotnie 190 milionów złotych trzeba było zwiększyć o kolejne 50 mln zł – mówi dyrektor GUM.
GUM kupił już większość potrzebnego sprzętu badawczego, który stanie w laboratoriach, jednak jak przyznaje Piotr Ziółkowski, na część urządzeń trzeba będzie poczekać nawet do 2025 roku.
– Na przykład jeden z zegarów atomowych, z powodu wojny i COVID-19 nie trafił do nas w tym roku, musieliśmy przesunąć płatność na przyszłość. Maser wodorowy przyjedzie do nas w 2024 roku ze Stanów Zjednoczonych – zapowiada Piotr Ziółkowski.
W 2024 roku do Kielc przyjedzie również inny niezwykle dokładny zegar atomowy, czyli fontanna cezowa. Obecnie znajduje się on w Poznaniu. Z kolei z Warszawy przewieziony zostanie komparator masy, używany do wzorcowania. Do Kielc przyjedzie też wzorzec kilograma. W tej chwili jest on trzymany w sejfie Głównego Urzędu Miar w Warszawie.
W Świętokrzyskim Kampusie Laboratoryjnym GUM będzie pracowało 30 metrologów.