Chcieli dokonać olbrzymiego skoku na kasę. Dwukrotnie już im się to udało. Zdobyli wtedy ponad 120 ton złota. Tym razem na ich drodze stanęło kilku ludzi…
Krajem, który najbardziej „zarobił” na II wojnie światowej, przynajmniej w pierwszym jej okresie, okazały się Niemcy. Wywołały wojnę i na zajmowanych terenach dokonywały masowych grabieży. Jednym z pierwszych celów było zawsze złoto. W marcu 1938 r., gdy III Rzesza dokonała aneksji Austrii, ze skarbca Austriackiego Banku Narodowego zniknęło 78 ton złota. Równo rok później kolejną ofiarą stała się Czechosłowacja, a w ręce Niemców wpadło 45 ton złota.
Nic więc dziwnego, że planując atak na Polskę Niemcy liczyli na przejęcie skarbu Banku Polskiego, który miał wtedy w swoich skarbcach ponad 80 ton złota.
W warszawskim Banku Polskim znajdowało się 38 ton, a pozostałe jeszcze w czerwcu i lipcu 1939 r. przewieziono do oddziałów w Brześciu, Lublinie, Siedlcach i Zamościu. Po ataku na Polskę w ręce Niemców wpadło jednak jedynie około 4 ton polskiego złota, które było zdeponowane w bankach Wolnego Miasta Gdańska. Pozostałe 79 ton wymknęło się z rąk niemieckich najeźdźców!
Pierwszy epizod tej walki o złoto dotyczył Warszawy i ewakuowania z niej 38 ton złota. Po latach ta historia ma tyle scenariuszy i tylu ojców sukcesu, ile jest piasku na pustyni.
Kto zorganizował transport? Kto nim kierował? Kto wracał pod niemieckim ostrzałem do stolicy po resztę skarbu?
My przedstawiamy dwóch faktycznych ojców sukcesu. Pułkownik Adam Koc, piłsudczyk, legionista, wcześniej wiceminister skarbu, ale co ważne, w latach 1936-37 prezes Banku Polskiego, był głównym organizatorem ewakuacji złota.
Wywiezienie w dwóch kursach zasobów bankowych nie udałoby się jednak, gdyby nie pomysłowość i upór drugiej osoby. Porucznik rezerwy Andrzej Jenicz vel Skumin-Jenicz był znajomym pułkownika Koca z wcześniejszych czasów działalności niepodległościowej. Z wykształcenia inżynier. Po mobilizacji oficer 2. Dywizjonu Samochodowego. To on z podległego sobie parku maszynowego „wyczarował” kilkanaście rozklekotanych autobusów należących do PKP i dwa miejskie.
Fascynująca historia, popada w zapomnienie, dlatego też Radio Kielce postanowiło ją odświeżyć. Zapraszamy do wysłuchania pierwszego odcinka słuchowiska: „Na tropie zaginionych skarbów”.