Zakład przetwarzający plastiki na paliwa nie powstanie w Gracuchu. Jednak władze chcą zablokować powstanie takiej instalacji również w innych częściach gminy. Jak informowaliśmy, inwestor zapowiedział szukanie innej działki.
Do Urzędu Miasta i Gminy w Końskich wpłynęła interpelacja radnego Ernesta Kruka, który apeluje o podjęcie wszelkich działań, aby zablokować powstanie zakładu przetwarzającego plastiki na paliwo. Jego zdaniem to bomba ekologiczna i zagrożenie dla zdrowia mieszkańców.
– Negatywne doświadczenia innych samorządów z prywatnymi inwestorami w zakresie składowania i przetwarzania odpadów niebezpiecznych (Fałkowa, Stąporkowa, czy Zgierza) sprawiają, że nie można absolutnie dopuścić do rozpoczęcia takiej działalności w Naszej Gminie – pisze.
Nawet jeżeli zakład nie powstanie w Gracuchu, to jego zdaniem należy też zablokować możliwość powstania instalacji w innych częściach gminy, w tym na terenach inwestycyjnych.
Jak mówi burmistrz Krzysztof Obratański władze gminy nie są zainteresowane powstaniem takiego zakładu i jak dotąd skutecznie blokowały podobne próby np. w Wąsoszy. Pytany, czy gmina zaproponuje przedsiębiorcy działkę, zaprzecza. Jednocześnie zaznacza, że nie może zakazać działalności inwestorowi i będzie reagował na kolejne próby budowy takiego zakładu w Końskich.
– Gmina posiada narzędzia, które umożliwiają blokowanie niebezpiecznych inicjatyw i skutecznie z nich korzysta. Jak dotąd wszystkie pułapki rozbroiliśmy. Nie wszystkie wymagały upubliczniania, udawało się stłumić je w zarodku – wyjaśnia.
Jak informowaliśmy radni gminy Końskie, 25 stycznia jednogłośnie przyjęli uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miejscowości Gracuch. Chcą w ten sposób mieć wpływ na powstanie w tym miejscu zakładu przetwarzającego plastik.
Dzięki opracowaniu i przyjęciu planu zagospodarowania mieszkańcy i radni będą mogli określić jakiego typu działalność, czy zabudowa jest w tej miejscowości dopuszczona. Konsultacje dotyczące planu umożliwią mieszkańcom wyrażenie opinii na ten temat.
Jak informowaliśmy, w Gracuchu miał powstać zakład przetwarzający plastik na paliwo. Mieszkańcy protestują przeciwko takiej inwestycji. Obawiają się zanieczyszczenia powietrza, wzmożonego ruchu i pożarów. Sylwia Wietrzykowska sołtys Gracucha uważa, że wybór lokalizacji zakładu, który wytwarza wodór w środku lasu jest podejrzana.
– Obawiamy się tego, że ktoś nazwozi tu odpadów, a potem nie będziemy wiedzieli kogo i gdzie szukać. Dlaczego nie szukają innych miejsc, tylko tu w środku lasu gdzie jest cisza i spokój, bo nikt się nie odezwie – pyta retorycznie.
Inwestor zapowiedział zmianę lokalizacji, ale burmistrz Krzysztof Obratański oczekuje, że poza deklaracjami słownymi pojawi się konkretne działanie i wycofanie obecnego wniosku dotyczącego Gracucha.
Burmistrz powiedział, że inwestor bardzo szybko uzyskał zgodę na działanie zakładu w Gracuchu od marszałka województwa. Pozytywnie do tych zamierzeń odniósł się też sanepid.
– Wniosek był bardzo pozytywnie przygotowany, ze starannym ominięciem wyróżników, które powodowałyby konieczność dodatkowych badań, czy analiz. Zdobył też zewnętrzne uzgodnienia, które trudno zdobyć – dodał.
Krzysztof Obratański zwrócił uwagę, że gdyby nie spontaniczny zryw mieszkańców Gracucha i okolicznych miejscowości, a także nagłośnienie sprawy, między innymi przez Radio Kielce i TVP, lokalne media, to inwestor zrealizowałby swoje zamierzenie.
Jak udało nam się ustalić takiego zakładu, jaki planowany jest w Gracuchu nie ma w Polsce. Najbliższy znajduje się w Maroku.