Od rana przed kieleckimi cukierniami ustawiały się kolejki po karnawałowe pączki. Konieczność odstania kilkudziesięciu minut nie zniechęcała kupujących. Niektórzy nabywali je do domu, ale większość przyjechała z samego rana przed pracą, aby zawieźć kolegom świeże smakołyki.
Kielczanie podkreślali, że limitów na tłustoczwartkowe słodkości nie ma. Każdy, kogo spotkaliśmy przyznawał, że na jednym pączku nie poprzestanie, dziś można zjeść kilka. Wśród ulubionych smaków wymieniano przede wszystkim pączka z różą, ale spotkaliśmy też wielu zwolenników pączków z wiśnią. Niektórzy szukali bardziej oryginalnych smaków, na przykład z Kinder Bueno, czy z kremem śmietankowym.
Lidia Broniś z Cukierni Świat Słodyczy w Kielcach mówi, że w tłusty czwartek do pracy zmobilizowana jest cała załoga cukierni.
– Przyszłyśmy w nocy, około godz. 2.00, żeby przygotować surowce, wyrobić ciasto i od samego rana rozpocząć smażenie pączków. Klienci stali już od godz. 7.00 przed drzwiami cukierni, ale czekają cierpliwie w kolejce, by dostać świeże smakołyki – przyznaje.
Pani Lidia dodaje żartobliwie, że dziś nie ma ograniczeń w jedzeniu pączków, jemy je na śniadanie, obiad i kolację.
Monika Walczyk z kawiarni Cztery Pory Roku w Kielcach mówi, że w ich ofercie znalazło się kilka rodzajów pączków – tradycyjnych z różą, po które przychodzi najwięcej osób, ale też z wiśnią, cukrem pudrem, konfiturą śliwkową, kremem pâtissière oraz z wiedeńskie z bitą śmietaną i truskawką.
– Spodziewamy się, że przez cały dzień kolejka będzie jak co roku aż na zewnątrz. Prosimy o cierpliwość, bo pączki, dla swojego lepszego smaku, wymagają cierpliwości i muszą chwilę się smażyć – zaznacza.
Kawiarnia szykuje na dziś około 10 tys. pączków.
Dietetycy podkreślają, że jeśli zachowamy umiar, tłustoczwartkowe przysmaki nie powinny nam zaszkodzić. Jeden pączek to około 350 kalorii. Aby go spalić, trzeba biegać przez około 40 minut bądź wybrać się na dłuższy, ponadgodzinny spacer.
Ceny pączków są różne – w cukierniach wahają się w granicach 5,50 zł do nawet 12 zł za sztukę.