Policjanci od wielu lat prowadzili poszukiwania 44-latka, skazanego za niewywiązywanie się z obowiązku alimentacyjnego. Po latach – m.in. dzięki badaniom DNA – okazało się, że mężczyzna zmarł i został pochowany jako osoba o nieustalonej tożsamości.
„Z analizy danych oraz rozmów z rodziną wynikało, że mężczyzna w 2010 roku wyjechał do Warszawy i prawdopodobnie tam przebywa. Prowadzone wielotorowo działania oraz czynności operacyjne funkcjonariuszy, nie przynosiły rezultatów. Ślad po mężczyźnie zaginął. Nie kontaktował się z rodziną, nie wyrabiał dokumentów, nie był legitymowany przez policjantów w kraju i za granicą” – wskazała policja.
W uzgodnieniu z Prokuraturą Rejonową w Gostyniu policjanci postanowili pobrać materiał genetyczny od najbliższych poszukiwanego. Materiał porównawczy pobrany od dzieci i brata 44-latka został wysłany do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w Warszawie. Wyodrębniony profil DNA oraz porównanie go z profilami osób o nieustalonej tożsamości oraz nn zwłok w systemach policyjnych dał odpowiedź na pytanie, co stało się z poszukiwanym mężczyzną.
Policjantom udało się ustalić, że pierwsze ślady pobytu w Warszawie 44-letniego wówczas mężczyzny pochodzą z sierpnia 2010 roku.
„Wiadomo, że prowadził on koczowniczy tryb życia. Jako osoba bezdomna był często legitymowany przez policjantów, co pozostawiło swój ślad w systemach policyjnych. Taka sytuacja trwała do listopada 2010 roku. Od tego czasu po mężczyźnie wszelki ślad zaginął” – podali funkcjonariusze.
Dopiero wykonane badania DNA wykazały, że mężczyzna zmarł pod koniec 2010 roku i został pochowany jako osoba o nieustalonej tożsamości.
Oficer prasowa KPP w Gostyniu podkom. Monika Curyk podkreśliła w rozmowie z PAP, że taki rodzaj poszukiwań – z koniecznością pobrania materiału porównawczego, genetycznego – „to na pewno nie jest częsta procedura”.
Jak tłumaczyła, „materiał genetyczny, porównawczy od osób najbliższych pobieramy, kiedy mamy do czynienia z osobą zaginioną, z którą nie ma żadnego kontaktu i po której ślad się urwał – tak jak było właśnie w tym przypadku. Ta sytuacja była wyjątkowa też z tego względu, że ten mężczyzna był osobą poszukiwaną listem gończym – osobą skazaną prawomocnym wyrokiem sądu”.
„W tym przypadku policjanci w uzgodnieniu z prokuraturą zdecydowali się na pobranie materiału genetycznego, porównawczego, w związku z tym, że przez wiele lat nie było żadnego śladu jakiejkolwiek aktywności tej osoby, więc zaistniało podejrzenie, że ta osoba może nie żyć. Te przypuszczenia okazały się trafne, a materiał porównawczy, genetyczny, przyczynił się do ustalenia miejsca pochówku tego mężczyzny” – zaznaczyła Curyk.
Dodała, że nie przypomina sobie podobnej procedury poszukiwawczej w ostatnich latach. „Rozmawiałam z policjantami, którzy mówią, że jest to pierwsza sytuacja tego typu, w której brali udział, a są to policjanci, którzy od wielu, wielu lat pracują jako policjanci zajmujący się właśnie poszukiwaniem osób” – podkreśliła policjantka.