Pełniąc funkcję wiceministra, zawsze przestrzegałem przepisów prawa; nigdy prawa nie złamałem – powiedział były wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk w poniedziałek (26 lutego) przed komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej. Skorzystał jednocześnie z prawa do odmowy składania zeznań.
„Także dziś chciałbym w efekcie również w ten sposób działać” – dodał.
Wawrzyk zwrócił uwagę, że posiedzenie komisji odbywa się w gmachu Sejmu. „Jesteśmy przed organem państwowym, ale organ państwowy zawsze musi działać dla dobra obywateli, tak jak ja się starałem to robić przez pięć i pół roku. Dlatego też chciałbym skorzystać z przysługującego mi prawa (…), z odmowy składania zeznań” – powiedział Wawrzyk.
Pełnomocnik Wawrzyka zwrócił uwagę, że o sprawie nie da się opowiedzieć bez kwestii, które są przedmiotem postępowania karnego. „Jeżeli by o tych kwestiach (Wawrzyk) powiedział, to pan jako przewodniczący i pewnie większość opinii publicznej byłaby pierwsza, która powiedziałaby, że kolejny raz, w ich ocenie, rzekomo naruszył prawo, chociażby artykuł 241 Kk, który mówi o tym, że publiczne rozpowszechnianie kwestii z postępowania przygotowawczego jest przestępstwem” – oświadczył pełnomocnik, zwracając się do szefa komisji śledczej Michała Szczerby (KO).
W związku z deklaracją Wawrzyka, przewodniczący komisji zarządził przerwę w obradach do godz. 15, kiedy ma zostać przesłuchany kolejny świadek Edgar K.
Jeszcze na wstępie posiedzenia komisji pełnomocnik Wawrzyka złożył wniosek o wyłączenie z obrad przewodniczącego Szczerby. Wniosek miał związek z jedną z wypowiedzi tego polityka w Sejmie z grudnia ub.r., który miał wówczas mówić, że Wawrzyk jest przestępcą, co – jak ocenił pełnomocnik – pogwałciło zasadę domniemania niewinności. Wniosek przepadł w głosowaniu.
„Pan przewodniczący nie dąży do ustalenia faktów, ma już wyrobione zdanie na ten temat. Widać, że głosowanie w tej sprawie miało niemerytoryczny charakter, a wyłącznie polityczny” – powiedział Wawrzyk dziennikarzom, opuszczając budynek.
31 sierpnia 2023 r. Piotr Wawrzyk, który odpowiadał w MSZ za sprawy konsularne, w tym za system wydawania wiz, został odwołany z funkcji sekretarza stanu. Jako powód podano „brak satysfakcjonującej współpracy”. Kilka dni później ówczesny premier Mateusz Morawiecki przyznał, że dymisja Wawrzyka związana jest z działaniami CBA.
W kolejnych dniach media zaczęły ujawniać, że polskie wizy były przyznawane za pieniądze i poza kolejką przez polskich urzędników służb konsularnych i Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
W styczniu tego roku Wawrzyk został zatrzymany przez funkcjonariuszy lubelskiej delegatury CBA w śledztwie dotyczącym płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych. Po postawieniu mu zarzutów prokurator wyznaczył mu 100 tys. zł poręczenia majątkowego. Wawrzyk nie przyznał się do winy i odmówił wyjaśnień. Prokuratura Krajowa informowała wtedy, że zarzuty w śledztwie usłyszało dziewięć osób.