Plan wykonany, trzy punkty zaksięgowane – tak można podsumować mecz 23. kolejki Orlen Superligi. Piłkarze ręczni Industrii Kielce pokonali przed własną publicznością MMTS Kwidzyn 35:24 (14:11).
Najwięcej bramek dla mistrzów Polski zdobyli: Dylan Nahi – 8 oraz Daniel Dujszebajew i Igor Karacić po 6. W zespole gości najskuteczniejszy był autor 7 goli Filip Jarosz.
Dziś odpoczywali Andreas Wolff i Arciom Karaliok. Kielczanie po czterech minutach prowadzili 2:0, ale po kolejnych pięciu przegrywali 2:4, bo świetnie bronił Łukasz Zakreta nawet w sytuacjach sam na sam. Gospodarze poukładali grę w drugiej części pierwszej połowy i na przerwę schodzili z trzybramkowym prowadzeniem, ale w roli głównej wystąpili bramkarze: Zakreta obronił 13 rzutów, a Sandro Mestrić w bramce Industrii 10. Po dziesięciu minutach drugiej części spotkania kielczanie objęli prowadzenie 21:14 i wówczas stało się jasne, że zwycięzca może być tylko jeden. Trener MMTS Bartłomiej Jaszka poprosił o czas, ale gospodarze nadal powiększali przewagę. Wszystko zakończyło się 11 bramkami przewagi. MVP tego spotkania wybrano skrzydłowego Industrii Dylana Nahi.
– To był nasz trzeci mecz w ciągu sześciu dni i to było widać, bo zmęczenie w nogach było bardzo duże. Sami sobie stwarzaliśmy problemy, szczególnie w pierwszej połowie, nie wykorzystując wielu dogodnych sytuacji, dlatego do przerwy ten mecz był w miarę wyrównany. Po zmianie stron chłopaki jakby rozbiegali te zakwasy, bo narzucili jeszcze większe tempo w obronie. Było sporo kontrataków i lepiej graliśmy w ataku pozycyjnym. Nie ma żadnych kontuzji i to też jest bardzo ważny aspekt w naszej sytuacji kadrowej. – podsumował drugi trener Industrii Krzysztof Lijewski.
– Wydaje mi się, że zrobiliśmy za dużo błędów w pierwszej połowie. Nie trafiliśmy w wielu sytuacjach sam na sam i zrobiliśmy z Łukasza Zakrety mistrza świata. W drugiej połowie przyszło przebudzenie i dokończyliśmy mecz po naszej myśli – powiedział skrzydłowy gospodarzy Cezary Surgiel.
– Pierwsza połowa na pewno mogła się podobać i jestem z niej zadowolony. Z podejścia, z zaangażowania i z motywacji moich zawodników. Wyszli i grali jak najlepszą piłkę ręczną. Znamy zespół z Kielc i wiemy, że w drugiej trzeba być jeszcze bardziej skupionym i skoncentrowanym. Niestety, popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów, a taki zespół jak Industria błyskawicznie to wykorzystał i zbudował przewagę. – powiedział trener MMTS Bartłomiej Jaszka.
Po pojedynku z zespołem z Kwidzyna w Hali Legionów odbył się Dziki Mecz, podczas którego zbierane były pieniądze dla podopiecznych fundacji Cancer Fighters, pomagającej dzieciom chorym na raka. Grały dzieciaki i maskotki, których było ponad 20.
W najbliższą środę (6 marca o godz. 20.45) piłkarzy ręcznych Industrii czeka ostatni mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów, na wyjeździe z duńskim Aalborg Håndbold, a później przerwa na spotkania reprezentacji.