W czasie rządu Zjednoczonej Pracy spółka Orlen wynajęła prywatnego detektywa, który śledził polityków opozycji – dokument w tej sprawie ujawnił dziś (wtorek, 5 marca) premier Donald Tusk. Decyzję o zatrudnieniu detektywa miał zatwierdzić były prezes spółki, Daniel Obajtek, a usługa – jak wynika z dokumentu – kosztowała ponad milion złotych.
Wśród osób śledzonych przez detektywa mieli być dzisiejsi ministrowie rządu – Marcin Kierwiński i Jan Grabiec, oraz europoseł PO Andrzej Halicki, choć oficjalnie zadaniem detektywa miało być „ujawnienie nieuczciwej konkurencji wobec Orlenu”.
Według premiera to dowód na to, że opozycję inwigilowały nie tylko służby: „To już nie tylko Hermesy, Pegasusy, Ziobry, Kamińskie, Wąsiki, ale też spółki skarbu państwa uczestniczyły w tym procesie totalnej inwigilacji posłów opozycji” – powiedział premier.
Według szefa rządu informacje o nadużyciach w spółkach skarbu państwa, do których doszło w ostatnich latach, spływają do niego codziennie. „To słowo niegospodarność, hazard, interesowność, pazerność tych, którzy się ulokowali w tych spółkach, przekraczają naprawdę wszystkie możliwe granice” – powiedział premier.
Daniel Obajtek napisał w mediach społecznościowych, że zaprzecza doniesieniom, żeby „wynajmował jakiegokolwiek detektywa do śledzenia jakichkolwiek posłów”. „To kłamstwo panie premierze Donaldzie Tusk. Podał pan kwotę za ochronę, którą przyznała mi Rada Nadzorcza koncernu w czasie, gdy realizowaliśmy strategiczne procesy połączenia. Taka ochrona była standardową praktyką, stosowaną również przez Jacka Krawca Ma pan złe informacje” – napisał Daniel Obajtek.
Kategorycznie zaprzeczam doniesieniom, żebym wynajmował jakiegokolwiek detektywa do śledzenia jakichkolwiek posłów. To kłamstwo Panie Premierze @donaldtusk
Podał Pan kwotę za ochronę, którą przyznała mi Rada Nadzorcza koncernu w czasie, gdy realizowaliśmy strategiczne procesy… https://t.co/4iSx7gDDUr— Daniel Obajtek (@DanielObajtek) March 5, 2024