– Nie da się ukryć pewnych rzeczy, że jest jakiś dołek, a pewność siebie całego zespołu spadła – stwierdził po przegranym 0:2 meczu z Rakowem Częstochowa trener Korony Kamil Kuzera.
Kielczanie doznali dziewiątej porażki w sezonie, na koncie mają także jedenaście remisów i tylko cztery zwycięstwa. Do końca sezonu zostało jeszcze dziesięć kolejek.
– Nie bagatelizując tego wszystkiego uważam, że jest nam potrzebny spokój i konsekwencja. Wiem, że ciśnienie rośnie, bo rozgrywki wchodzą w decydującą fazę i ta walka o utrzymanie zaczyna się tak naprawdę na dobre. Mam nadzieję, że się podniesiemy. Nie będzie łatwo, ale musimy to zrobić. Wszystko zależy od nas. Nie mamy tragicznej pozycji jeśli chodzi o tę część sezonu – powiedział 41-letni szkoleniowiec.
Dużym problemem Korony stały się urazy mięśniowe, które wykluczyły z gry podstawowych piłkarzy. Zmagają się z nimi Danny Trejo, Marcus Godinho, Marius Briceag i Dalibor Takać.
– Trudno mi powiedzieć z czego one wynikają. W trakcie sezonu nigdy nie forsuję tempa. Po prostu, zderzamy się z coraz większą intensywnością, piłka jest coraz szybsza i mięśnie nie wytrzymują. Rozmawialiśmy na ten temat i będziemy to jeszcze analizować. Musimy wiedzieć, gdzie popełniamy błąd i co zrobić, bo nie chcę tego traktować jako głupiego zbiegu okoliczności – zakończył Kamil Kuzera.
Kontuzjowani są także Bartosz Kwiecień, Jakub Łukowski i Kyryło Petrow, co mocno ogranicza pole kadrowych manewrów szkoleniowca „żółto-czerwonych”. W niedzielę Korona zmierzy się przed własną publicznością z Pogonią Szczecin. Być może gotowi do gry w tym meczu będą Dalibor Takać i Bartosz Kwiecień.