Korona przegrała w środę dziewiąty mecz ligowy w sezonie, a postawa kieleckich piłkarzy wiosną, pozostawia sporo do życzenia. Podopieczni Kamila Kuzery rozpoczęli co prawa rok od zwycięstwa przed własną publicznością z ŁKS Łódź 2:1, ale gola na wagę trzech punktów strzelili dopiero w doliczonym czasie gry i mocno męczyli się w starciu z ostatnim zespołem PKO BP Ekstraklasy.
W kolejnych spotkaniach – poza potyczką z Legią warszawa – było już tylko gorzej. Ostatnie trzy pojedynki to porażka w Lubinie z Zagłębiem 0:1, remis z Cracovią 1:1 oraz przegrana z Rakowem Częstochowa 0:2. Ostatnie dwa mecze „żółto-czerwoni” rozgrywali przed własną publicznością. Czy można już mówić o kryzysie Korony Kielce?
– Bardziej powiedziałbym, że mamy słabszy moment. Potrzebujemy jednego, idealnego w naszym wykonaniu spotkania, żeby ten ogień znowu w nas płonął. Musimy zresetować głowy, bo to jest teraz najważniejsze i wygrać z Pogonią u siebie (red. mecz w niedzielę 17 marca o godzinie 12.30) – stwierdził Dawid Błanik.
– Nie wiem czy możemy już mówić o kryzysie, z pewnością mamy słabszy moment. Ta drużyna już nie raz pokazywała, że potrafi się odbić i będziemy się starli to zrobić jak najszybciej. Musimy podnieść głowy do góry i walczyć – dodał Jacek Podgórski.
Na dziesięć kolejek przed końcem sezonu Korona ma w dorobku 23 punkty, tyle samo ile będąca w strefie spadkowej Puszcza Niepołomice.