Po poniedziałkowej porażce w Łodzi z Widzewem, Korona w tabeli PKO BP Ekstraklasy znalazła się w strefie spadkowej.
Kielczanie nie dość, że nie punktują, to ich gra daleka jest od oczekiwań. Sami piłkarze nie potrafią jednak podać powodów swoich słabych występów.
– Szczerze mówiąc, to nie mam zielonego pojęcia, bo na treningach wyglądamy zupełnie inaczej. Przychodzi mecz i nie wiem, czy to ciśnienie wynikające z miejsca, w którym się teraz znajdujemy, tak nas przytłacza. Ciężko jest mi coś sensownego powiedzieć. Na pewno nie powinno tak to wyglądać. Nie tak się walczy o utrzymanie Korony. Boli to, ale mamy jeszcze osiem kolejek, musimy wszystko przeanalizować i poprawić naszą grę – powiedział Miłosz Trojak.
Drużyna prowadzona przez Kamila Kuzerę wygrała w tym sezonie zaledwie 4 z 26 meczów ligowych.
– Na pewno jest to niepokojące. Nas też to bardzo boli. Naprawdę w szatni wszyscy zawodnicy chcą, to nie jest tak, że któryś z nich nie chce, po prostu nie wychodzi. Nie wiem, przytłacza nas ta sytuacja. Przed rokiem byliśmy w podobnej, ale się udało. Wciąż wierzę w ten zespół i trenera – podkreślił kapitan Żółto–Czerwonych.
Już w najbliższą sobotę Korona zmierzy się przed własną publicznością ze Stalą Mielec. Dla gospodarzy będzie to jedno z najważniejszych spotkań w tym sezonie. Mecz na Suzuki Arenie rozpocznie się o godzinie 15.