– Drogi w Kielcach są jednymi z najgorszych w Polsce. Czas to zmienić – powiedział kandydujący na urząd prezydenta Kielc Maciej Bursztein.
Jego zdaniem, kompleksowa modernizacja miejskich dróg poprzez remonty nakładkowe oraz rozwiązanie problemu dróg gruntowych na peryferiach Kielc są możliwe do przeprowadzenia w ciągu jednej kadencji.
Maciej Bursztein uważa, że w Kielcach od kilkunastu lat wydaje się za mało pieniędzy na bieżące utrzymanie i remonty dróg publicznych. Rozwiązaniem ma być drogowa rewolucja polegająca na wdrożeniu wieloletniego planu remontów nakładkowych.
– Nie ma żadnego innego powodu, który tłumaczyłby tak zły stan dróg w Kielcach. Wynika to po prostu ze zbyt niskich nakładów finansowych. To zadanie, w odróżnieniu od finansowania zawodowych klubów sportowych, jest zadaniem własnym gminy, a my powinniśmy zacząć poważnie inwestować w infrastrukturę drogową. Ponadto, jako prezydent utworzę w Miejskim Zarządzie Dróg specjalną komórkę. Znajdą się w niej prawnicy, których zadaniem będzie regulowanie stanów własnościowych dróg. Jest to jeden z powodów uniemożliwiających w wielu przypadkach szybką modernizację nawierzchni – mówi.
Remonty nakładkowe, według wyliczeń przedstawicieli komitetu Przyjazne Kielce, rocznie miałyby pochłonąć od 90 do 100 mln zł.
– Kwestia dróg jest bardzo ważna dla miasta. W tej kampanii padają hasła, że „drogi będą pod moim specjalnym nadzorem”, itd. Co się za tym kryje? Nie do końca to rozumiem. My jasno definiujemy sytuację. W Kielcach jest to za małe finansowanie nie tylko inwestycji i utrzymania, ale też niedostateczne opłacanie ludzi, którzy mają być za to odpowiedzialni. Przykładowo, wciąż brakuje nam inspektorów zajmujących się sprawdzaniem stanu ulic lub odbierających pogwarancyjnie poszczególne inwestycje – podkreśla kandydat na prezydenta Kielc.
Kolejnym elementem programu wyborczego Macieja Burszteina jest rozwiązanie problemu dróg gruntowych znajdujących się przeważnie na peryferiach Kielc. Obecnie ich łączna długość ma wynosić 60 km. Utwardzenie nawierzchni w tym przypadku miałoby odbywać się dzięki tzw. metodzie emulsyjno-grysowej.
Arkadiusz Stawicki, kandydujący do rady miasta z list komitetu Przyjazne Kielce wyjaśnia, że tego typu asfalt nie jest rozwiązaniem docelowym. Utwardzone w ten sposób drogi byłyby jednak w pełni przejezdne i bezpieczne dla osób mieszkających w ich pobliżu. Przebudowa dróg gruntowych w ciągu pięciu lat miałaby kosztować 12 mln zł, czyli około 2,5 mln zł rocznie.