Prawie 800 kontroli spalania w paleniskach przeprowadzili w mijającym sezonie grzewczym kieleccy strażnicy miejscy. Wystawili 44 mandaty na 7,2 tys. zł. Cztery osoby zostały pouczone.
Angelika Kopczyńska, rzecznik straży miejskiej informuje, że jak pokazują dane, nie każda kontrola kończy się karą dla gospodarza.
– Są dwie metody spalania w domowych piecach. To tzw. palenie od dołu i od góry. Niestety, często spotykamy się z tym, że kielczanie palą „od dołu” i wtedy powstaje nadmierne, ciemne zadymienie. Gdy sprawdzamy co dana osoba wrzuciła do pieca, okazuje się, że skorzystała z dozwolonych materiałów – mówi Angelika Kopczyńska.
W działaniach wykorzystywany jest dron, który zbliża się do komina i pobiera próbkę. Stacja, z której odczytywane są wyniki znajduje się w radiowozie. Gdy potwierdzi się, że w piecu spalane są odpady, strażnicy wchodzą na teren posesji.
– W paleniskach znajdujemy różne rzeczy. To m.in. meblościanki, które są pokryte środkami chemicznymi. Gdy ulegają spaleniu, do atmosfery przedostają się niebezpieczne substancje, powodujące choroby płuc i alergie – dodaje Angelika Kopczyńska.
Mandat za spalanie niedozwolonych odpadów może wynieść 500 zł. Strażnicy mogą też skierować wniosek o ukaranie do sądu. Wówczas konsekwencje są poważniejsze. Wysokość kary to nawet 5 tys. zł.