W 27. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce pokonała na Suzuki Arenie Stal Mielec 1:0.
Jedyne trafienie dla kielczan zaliczył w 44. minucie Bartosz Kwiecień. Podopieczni Kamila Kuzery mecz kończyli w dziesiątkę, po tym jak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał w 73. minucie Yoaf Hofmeister.
Kamil Kuzera, trener Korony Kielce.
– Lepszego scenariusza nie dało się wymyślić, wygrana przy prawie pełnym stadionie. Miłosz Trojak ma problem z żebrami. Na początku tygodnia będziemy wiedzieli coś więcej. Mocno pracowaliśmy, aby zdobyć te trzy punkty. W kwestii Piotra Malarczyka – jego ręka jest w trakcie gojenia się. Każdy niefortunny upadek mógłby spowodować to, że będzie potrzebna operacja. Stąd jego nieobecność na boisku w meczu ze Stalą. Nawet grając jednego zawodnika rywale nie byli w stanie nam jakoś mocno zagrozić. Cieszy powrót do gry Kuby Łukowskiego – powiedział.
Kamil Kiereś, szkoleniowiec Stali Mielec.
– Ciągle słyszę głosy że mamy dobrą sytuację, że już się utrzymaliśmy. Owszem, cel podstawowy to dla nas utrzymanie, ale cel ambitniejszy, to poprawić 11. miejsce z poprzedniego sezonu. Ja podchodzę do tego bardziej matematycznie. Kiedy już będzie to pewne na sto procent, wówczas będzie można tak twierdzić. Na ten moment cały czas jesteśmy poniekąd w tę walkę o utrzymanie uwikłani. Można powiedzieć, że tym meczem daliśmy tlen Koronie. Próbowaliśmy odmienić losy tego spotkania, ale zbyt dużo było niecelnych podań. Oddaliśmy 10 strzałów, ale wszystkie były nieskuteczne. Możemy być na siebie źli. Przed nami kolejne pojedynki i musimy wyciągnąć wnioski, pokazać naszym kibicom wiarygodność. Jeżeli się zatrzymujesz, to się nie rozwijasz. Nie chcemy do tego dopuścić. Przełykamy gorzką pigułkę – podsumował.
Bartosz Kwiecień, obrońca Korony Kielce.
– Bardzo się cieszę z tego gola. Choć nieważne kto strzela, ważne są zwycięstwa. Styl pozostawiał trochę do życzenia. Czasami jak się za bardzo chce, to niewiele wychodzi. Chcieliśmy po prostu wygrać i wierzę, że ten mały kroczek nam pomoże, odblokuje nas. Bywało tak w mojej karierze, że taki „przepchnięty” mecz dawał kopa, nie wiem dlaczego, ale tak było. Oby tym razem było tak samo – powiedział.
Jakub Łukowski, pomocnik Korony Kielce.
– Udało się wreszcie wrócić do gry. Nie mogłem sobie lepiej tego wymarzyć – wygrana przy takiej publice, po tak długim rozbracie z piłką. Mam nadzieję, że będę teraz dostawał coraz więcej szans. Do końca sezonu siedem spotkań i liczę na to, że już urazy mnie ominą i że do końca sezonu dam drużynie dużo od siebie – wyjaśnił.
Kolejne spotkanie kielczanie rozegrają w najbliższy piątek (12 kwietnia). O godzinie 18 na wyjeździe zmierzą się z Wartą Poznań.