Rodzina, przyjaciele, znajomi i dziennikarze – kilkaset osób pożegnało dziś (wtorek, 9 kwietnia) Aleksandra Piekarskiego, wieloletniego fotoreportera „Echa Dnia”.
W redakcji gazety pracował ponad 40 lat. W 2021 roku przeszedł na emeryturę, ale cały czas nie rozstawał się z aparatem.
Anna Krawiecka, jego redakcyjna koleżanka, pracowała z nim kilkadziesiąt lat. Jak wspomina, był serdecznym i dobrym kolegą.
– Swoimi zdjęciami z miejsca wydarzeń pokazywał co się dzieje, był świetnym kumplem i świetnym fotoreporterem. Był wszędzie tam, gdzie ludzie chcieli się dowiedzieć, co się stało. Kiedyś, przez wiele lat używał CB-radia. Włączone było przez całą dobę. On naprawdę spędził wiele lat życia na swoim dyżurze i z tego dyżuru niestety już odszedł – mówiła wzruszona Anna Krawiecka.
Często wracając z Alkiem do redakcji rozmawialiśmy o materiale, który zebraliśmy. On zawsze widział więcej – wspomina Izabela Opalińska, również jego redakcyjna koleżanka.
– Domeną Alka był obraz, ale on też znakomicie pracował słowem. To również był dziennikarz z olbrzymim wyczuciem i empatią. Znakomity kolega, z którym zawsze można było porozmawiać, na którego można było liczyć i takiego Alka pamiętam. Jego ostatnią pasją były także podróże. Pokochał Azję, dlatego mam nadzieję, że teraz jest w tym kraju i go zwiedza. Tak ma być – dodała Izabela Opalińska.
– W 1991 roku ja zaczynałem pracę w policji, a Alek jako fotoreporter – wspomina zmarłego podinspektor Artur Putowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
– To był nasz przyjaciel, przyjaciel policjantów. On był praktycznie wszędzie tam, gdzie i my, bo najczęściej widywaliśmy się na różnego rodzaju zdarzeniach drogowych. Niejednokrotnie były to bardzo tragiczne wypadki, więc były momenty, że nawzajem musieliśmy się wspierać. Dla nas to ogromna strata – przyznał Artur Putowski.
Cały czas patrzę na miejsce, w którym siedział i nie mogę uwierzyć, że już go tam nigdy nie zobaczę – powiedział Stanisław Wróbel, redaktor naczelny Echa Dnia.
– Alek, Aluś, bo tak do niego się zwracaliśmy, był przede wszystkim symbolem dziennikarstwa. Zawsze, o każdej porze dnia i nocy był do dyspozycji. Nie patrzył na zegarek, jeżeli była godz. 3 nad ranem, a wydarzył się np. jakiś wypadek drogowy, to do niego jechał, by zrobić zdjęcia. Odchodzi pewna legenda, pewna epoka. Już na zawsze – dodał Stanisław Wróbel.
Aleksander Piekarski zmarł w piątek, 5 kwietnia. Miał 67 lat. Został pochowany na Cmentarzu Starym w Kielcach.