Proces będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami. Na ławie oskarżonych zasiadają trzy osoby. Sąd zdecyduje, czy któraś z nich poniesie odpowiedzialność za dwa śmiertelne wypadki, do których doszło w 2021 roku. W skarżyskim MESKO zginęły wówczas dwie pracownice.
Decyzja o wyłączeniu jawności jest podyktowana charakterem sprawy i koniecznością ochrony tajemnicy państwowej, poinformowała sędzia Ewa Urbaczka.
Zarzuty w tej sprawie przedstawiono dyrektorowi i zastępcy dyrektora dywizji mało- i średniokalibrowej MESKO i mistrzowi zmianowemu. Zdaniem śledczych, Eugeniusz B. i Paweł S., którzy odpowiedzialni byli za bezpieczeństwo i higienę pracy w wydziale produkcji spłonek, nie dopełnili swoich obowiązków. Pokrzywdzona kobieta miała pracować przy maszynie „niedostosowanej do minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy” oraz wykonywać pracę „w warunkach niezgodnego z normami BHP procesu technologicznego”.
W tej samej sprawie zarzut braku bezpośredniego nadzoru nad pracą pokrzywdzonej usłyszał mistrz zmianowy z wydziału produkcji spłonek, Robert J.
Zarzuty w tej sprawie także usłyszeli Eugeniusz B. i Paweł S. W ocenie śledczych także w tym wypadku miejsce pracy 41. latki i proces technologiczny nie były dostosowane do norm BHP.
Mężczyznom grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Po wypadkach w zakładach MESKO kontrole przeprowadziła Państwowa Inspekcja Pracy. Według ustaleń inspektorów przyczyną obu tragedii była rutyna, zaniedbania techniczno-organizacyjne i niedotrzymanie parametrów procesów technologicznych.