Adrian Dalmau jest coraz bardziej niezadowolony ze swoje pozycji w Koronie.
Kielczanie wygrali w piątek z Radomiakiem 4:0, a 30–letni hiszpański napastnik znów obserwował mecz z perspektywy ławki rezerwowych.
Nawet kiedy w końcówce spotkania zszedł z boiska strzelec dwóch goli Białorusin Jewgienij Szykawka, to w jego miejsce wprowadzony został 18–letni Daniel Bąk, a nie były piłkarz juniorskich drużyn Realu Madryt.
– Z perspektywy meczu i pracy jaka wykonywaliśmy na boisku, nie myślałem w ogóle o zmianie Jewgienija. Z drugiej strony kiedy mam wprowadzać wychowanków naszej akademii jak nie w takim meczu. Adrian wciąż jest jednym z nas i nie ma tu żadnych podtekstów. Jest z pewnością zły z tego powodu, ale wciąż jest częścią zespołu i mocno na niego liczymy. Każdy zawodnik chce grać i rozumiem Adriana, że się tych minut domaga. Dla nas najważniejszy jest w tej chwili wynik zespołu, a nie zadowolenie jednostki. Wnioski, że to jest koniec Adriana w Koronie są nieuprawnione. Wciąż w niego wierzę – stwierdził trener Żółto–Czerwonych Kamil Kuzera.
Adrian Dalmau wystąpił w tym sezonie w 24 spotkaniach Korony w PKO BP Ekstraklasie, w których strzelił cztery gole. Łącznie przebywał na boisku 773 minuty, co daje średnio 32 minuty na mecz. Dla porównania Jewgienij Szykawka, który ma na koncie siedem bramek, zaliczył występ we wszystkich pojedynkach, przebywając na boisku średnio 70 minut.